Autor: Mika Waltari
Książka z innej epoki (powstała przed II wojną światową), a jednak nie rzuca się to w oczy. To znaczy, widać, że nikt nie rozmawia przez komórkę ani nie posługuje się komputerem, ale ludzie przypominają współczesnych. Nie zauważyłam oznak zbliżającej się wojny, kryzysu gospodarczego na świecie, niepokoju w Europie... Może to Finlandia mało się zmieniła?
Ot, w pewnej kamienicy starsza pani otruła się gazem. Na pierwszy rzut oka — tragiczny wypadek. Na drugi (co zresztą zdradza sam tytuł) — morderstwo. Podejrzanych całe mrowie, staruszka była na tyle nieprzyjemna, że pół okolicy miało jakiś tam motyw, w co drugim alibi można znaleźć dziury.
Z metodami śledczymi bym się nie zgodziła, na takie prowokacje obecnie nikt by nie wyraził zgody. Ale o odciskach palców policjanci już słyszeli, ta wiedza zdążyła dotrzeć nawet do laików.
Narrator bardzo naiwny, ale to młody chłopak, można mu wybaczyć. Jest tak zadufany z sobie, że momentami bywa zabawny. Tak gdzieś na poziomie bohaterów "Trzech panów w łódce".
Być może wyłapałabym zapowiedzi wojny i oznaki innych czasów, gdybym lepiej znała historię Finlandii. Fakt, nawiązania do starego szlachectwa jednego z bohaterów nie brzmią współcześnie, ale już w Anglii chyba by nie raziły. No, może jeszcze w niektórych przypadkach rzuca się w oczy, że ten czy tamten człowiek jest bogaty z domu.
Czytało się dość szybko. Ciekawam, czy to właśnie początek skandynawskiego kryminału. Bo nie kojarzę żadnego wcześniejszego skandynawskiego znanego "kryminalisty".
Nie zauważyłam usterek językowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz