Tytuł: Antipolis
Autor: Tomasz Fijałkowski
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok 1. wydania: 2015
Pierwsza książka tego autora, którą
wzięłam do ręki. Czy kiedykolwiek powtórzę doświadczenie? Nie
wykluczam. Może nie padłam na kolana w zachwycie, ale lektura
okazała się przyjemna.
Spodobała mi się wielość wątków,
autor ładnie buduje swój świat, angażuje bardzo wielu bohaterów,
których później coś okazuje się łączyć... Bynajmniej nie są
to oczywiste skojarzenia, które przychodzą do głowy co najmniej co
drugiemu czytelnikowi. Powieść niejednokrotnie zaskakuje.
Kolejny plus to alternatywność
świata. Mam słabość do historii alternatywnych — odnoszę
wrażenie, że stworzenie takiego rozsądnego uniwersum wymaga
potwornej ilości przygotowań. W „Antipolis” zmiana dotyczy
raczej elementu rzeczywistości niż historii, więc wysiłek chyba
nie musiał być tak ogromny, ale sentyment pozostał.
Jedyna rzecz, która (lekko!) mnie
rozczarowała, to bohater pokazany czytelnikowi jako pierwszy.
Prowadzi pierwszoosobową narrację, a potem nie odgrywa żadnej
znaczącej w powieści. Nie rozumiem tego zabiegu, nie widzę jego celowości.
Jeśli chodzi o język, nie zapamiętałam żadnych poważniejszych kiksów.
Jeśli chodzi o język, nie zapamiętałam żadnych poważniejszych kiksów.
Zainteresowałaś mnie! Lubię wielowątkowe powieści, zwłaszcza jeśli wątki okazują się sensownie połączone. Sam tytuł już mi się podoba, kto wie, może kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńW takim razie lektura nie powinna rozczarować. Życzę sporo przyjemności. :-)
Usuń