Autor: Tom Phillips
Nieco wbrew tytułowi to książka o kłamstwie w różnych jego aspektach. Została podzielona na osiem rozdziałów (plus wstęp i zakończenie). Zaczyna się od wyjaśnień, dlaczego kłamstwo ma przewagę nad prawdą i dlaczego niektóre bzdury cieszą się takim wzięciem. Kończy na przykładach wymysłów, w które propagatorzy szczerze wierzyli. Jak na przykład polowaniu na czarownice.
Trudno uznać dziełko za książkę popularnonaukową — zabrakło systematyczności wykładu, to bardziej zbiór przykładów i ciekawostek niż monografia. Zaskakująco często na kartach pojawia się Beniamin Franklin. Zaczął publicznie łgać, chyba jeszcze zanim osiągnął pełnoletność i robił to z ogromnym tupetem. Czasami dla zabawy, ale niektóre żarty wymykały się spod kontroli i zdobywały rzesze wyznawców.
No i styl pisania nijak nie przypomina naukowego — jest ekstremalnie luzacki, w tekście trafiają się wulgaryzmy (o czym świadczy chociażby częściowo ocenzurowany tytuł oryginału). Autor jest między innymi komikiem (oni ostatnio bardzo zyskali na szacunku — zdarza im się robić bardzo poważne rzeczy) i nie ogranicza się zbytnio w doborze słów.
Chyba największe wrażenie zrobiło na mnie, jak długo ludzie wierzyli w pasmo gór Kong do spółki z Górami Księżycowymi przecinającymi Afrykę od wschodu na zachód. Zaczęło się od relacji podróżnika, który z oddali widział jakieś wzgórza. A potem wzniesienia rosły szybciej niż złowiony przed laty szczupak. I nie szkodzi, że tubylcy o niczym takim nie słyszeli. Przecież cywilizowani dżentelmeni wiedzą lepiej niż jacyś dzikusi, prawda? Zadziwiające.
Książkę zdobią czarno-białe fotografie. Przeważnie to portrety bohaterów, czasami mapy lub inne przykłady wydrukowanych kłamstw.
Nie zauważyłam usterek językowych, ale zastanawiam się, czy aby wszystkie opisane wydarzenia są prawdziwe. Wątpię, więc jestem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz