Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mróz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mróz. Pokaż wszystkie posty

środa, 13 września 2023

"Nie ufaj mu" — dużo obyczajówki

Tytuł:          Nie ufaj mu   
Autor:          Remigiusz Mróz
Wydawnictwo:    Czwarta Strona
Rok 1. wydania: 2022          

Książka stała na półce z kryminałami, ale mam wątpliwości, czy słusznie. Jak dla mnie — za dużo obyczajówki. Bohaterowie żyją sobie, kochają się, zdradzają na potęgę. Dochodzą elementy sensacyjne (spore pieniądze, drogie samochody, członkowie mafii), acz też raczej niemrawe. W końcu gra idzie o los jednej zwyczajnej kobiety, a nie całego kraju.

No, owszem, są też zbrodnie, ale policja znajduje się na bardzo dalekim planie, tylko o oczko wyżej niż statyści. Elementu odgadywania, kto zawinił, praktycznie nie ma. Najpierw brak danych, można tylko obstawiać, a potem wszystko wywalone kawa na ławę.

Interesujący pomysł na pierwszoosobową narrację — większość rozdziałów jest pisana z perspektywy bohaterki Iny lub narzeczonego jej siostry, Gracjana. W ogóle te postacie tworzą jakiś dziwaczny, telenowelowy układ. Gracjan najbardziej kocha Inę, chociaż planuje ślub z jej siostrą. I wszyscy żyją sobie w jednym mieszkaniu, bo protagonistka nie może znaleźć pracy (bez przesady, bezrobocie w tym okresie nie było wysokie, szczególnie w Warszawie).

Ogólnie irytowało mnie, że bohaterowie zachowują się w sposób korzystny dla fabuły, ale niekoniecznie korzystny dla siebie. Czynią przy tym sporo naciąganych założeń. Momentami całość wyglądała bardzo nienaturalnie.

To kontynuacja poprzedniej książki o tej samej kobiecie. Trochę mi brakowało znajomości tych wątków. No, ale to moja wina, nie zwróciłam uwagi na informację na ostatniej stronie okładki.

Nie zauważyłam usterek językowych.

środa, 9 lutego 2022

"Czarna Madonna" — religijnie

Tytuł:          Czarna Madonna
Autor:          Remigiusz Mróz
Wydawnictwo:    Czwarta Strona
Rok 1. wydania: 2017          

Książka stała na półce z kryminałami. Przez jakiś czas akcja sugerowała thriller, ale w końcu stanęło na fantastyce. Sam Autor w posłowiu określa gatunek jako "horror religijny". I z tym byłabym skłonna się zgodzić, chociaż się nie wystraszyłam. Ale ja się na ogół nie boję książek.

Na świecie najwyraźniej dzieje się coś nadnaturalnego, a główny bohater (były ksiądz, który zrzucił sutannę dla kobiety) próbuje zrozumieć, o co chodzi. Najpierw znika samolot z narzeczoną protagonisty na pokładzie. Maszyna nie rozbija się, tylko właśnie znika bez śladu. A to dopiero początek atrakcji, w sprawę wplątują się demony, nie bez znaczenia pozostaje tytułowa Madonna...

Lubię fantastykę, więc nie poczułam się rozczarowana nieoczekiwaną zmianą gatunku. Acz wydaje mi się, że nie wszystkie kwestie zostają wyjaśnione. Na przykład, skąd wziął się w tej imprezie ojciec bohatera. Albo dlaczego ten były ksiądz pluł podczas spowiedzi. Tak coś mi się widzi, że to po prostu wygodne fabularnie zagrania. Łatwo wiele zrzucić na karb cudu, trudniej go uzasadnić.

Ogólnie nie czytało się źle, chociaż miałam gorsze momenty. Jednak w końcówce byłam już głównie ciekawa, co dalej. No i wyjaśnień całej sytuacji. Acz wytłumaczenia, z czym się wiąże kot Schrödingera, akurat nie potrzebowałam.

Nie zauważyłam wpadek językowych.

wtorek, 14 maja 2019

"Behawiorysta" — kryminał z refleksją

Tytuł:          Behawiorysta  
Autor:          Remigiusz Mróz
Wydawnictwo:    Filia         
Rok 1. wydania: 2016          

Ciekawe w powieści są refleksje, do których może skłonić lektura. Książka porusza problemy etyczne, głównie znany powszechnie dylemat wagonika, ale podany w ciekawych odsłonach. "A jak ty postąpiłbyś w takiej sytuacji?" — chwilami niełatwo odpowiedzieć na to pytanie. Aż można uwierzyć, że czasem lepiej nie wiedzieć i nie sprawdzać.

Konstrukcja mało typowa jak na kryminał — niby policja aresztowała sprawcę, ale właściwie nic jej to nie dało. Nawet jego nazwiska. A facet wkrótce wydostaje się na wolność i mąci dalej. To interesujące posunięcie, nie przypominam sobie podobnego zagrania. Zazwyczaj ujęcie mordercy kończy sprawę.

Mistrzowskie trzymanie w napięciu i zaangażowanie emocjonalne odbiorcy. Zaczęcie od zamachowca barykadującego się w przedszkolu pełnym dzieciaków jest prawie równie dobre, jak od trzęsienia ziemi. Może nawet lepsze, bo z żywiołem nie da się negocjować. I do samego końca coś się dzieje, zazwyczaj są to nieoczekiwane zwroty. Autor dobrze rozwiesił strzelby Czechowa (acz w jednym przypadku wyszło to nienaturalnie).

Jednak sporą część zainteresowania straciłam, kiedy tytułowy Behawiorysta — od pierwszych stron kreowany na inteligentnego i niesamowicie opanowanego człowieka — postąpił impulsywnie i bezsensownie jak nastolatka na pierwszej randce. No, nie przepadam za bohaterami-idiotami, a tamten czyn był wyjątkowo głupi. Potem trudniej mi było kibicować protagoniście, który z własnej woli wrąbał się w kłopoty, bo chciał zrobić coś nieprzewidywalnego. Nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że ten człowiek zrobił coś sprzecznego z własnym charakterem, chociaż niezbędnego dla fabuły.

Postacie drugoplanowe dobrze zarysowane. Podobało mi się, że bohaterowie często posługują się odrębnymi stylami. Ktoś mówi wyjątkowo starannie, ktoś używa slangu, ktoś ledwo potrafi się komunikować...

Akcja rozgrywa się w Opolu i okolicach. Dla Autora to miasto rodzinne, ja nigdy tam nie byłam, więc wymieniane nazwy ulic i pobliskich miejscowości traktowałam raczej obojętnie. Za to spodobało mi się (oszczędne) używanie śląskiej godki. Moim zdaniem, urozmaiciło tekst. No i odczuwałam satysfakcję, że z grubsza rozumiem słowa, z którymi bohaterowie (niby od lat pracujący w Opolu) mieli problem.

Smaczku dodaje terminologia muzyczna — tytuły części czy numerowanie rozdziałów za pomocą ósemek.

Pod względem językowym całkiem przyzwoicie. Często mylone zwroty używane są prawidłowo. Tylko jedna błędna konstrukcja mi zgrzytnęła. Z jednej strony — padła w wypowiedzi, więc może tak miało być. Ale z drugiej — ta postać miała niezłe wykształcenie i jeszcze lepszą władzę nad słownictwiem.