poniedziałek, 19 listopada 2018

"Diabeł na wieży" — początek Domenica

Tytuł:          Diabeł na wieży
Autor:          Anna Kańtoch   
Wydawnictwo:    Fabryka Słów   
Rok 1. wydania: 2005           

Zbiór opowiadań. Bohater, Domenic Jordan, zajmuje się rozwiązywaniem różnych zagadek, chociaż zasadniczo jest lekarzem. Tajemnice mają zawsze podłoże nadnaturalne, więc można mówić o połączeniu kryminału z fantastyką. I powieścią historyczną.

Na książkę składa się sześć opowiadań — każde poświęcone odrębnej sprawie. Tytuł całości pochodzi od pierwszej historii. Teksty są raczej samodzielne, można czytać wybiórczo albo z długimi przerwami. Tylko czasem pojawia się jakaś wzmianka, że bohater wcześniej przebywał w jakimś miejscu, gdzie rozwiązał taką to a taką zagadkę. Albo że objęty jest protekcją dostojnika, z którym rozmawiał podczas drugiej przygody.

Tajemnice do wykrycia zróżnicowane, sposoby zainteresowania się problemem również — a to ktoś wzywa lekarza do chorega, a to bohater chce spędzić zimę w dziurze zabitej dechami, a to ktoś oskarża go o morderstwo... W efekcie książkę czyta się z przyjemnością, dłużyzn nie zauważyłam.

Świat nieco się różni od standardowego fantasy — to już nie średniowiecze, a późniejsze wieki. Domenic Jordan nosi dwa dwulufowe pistolety, ale jeździ powozem. Często dokonuje sekcji zmarłych, chociaż większość ludzi nie popiera takiego bezczeszczenia zwłok. Ciekawie wypada połączenie chrześcijaństwa z magią. Kościół akceptuje niektóre jej przejawy, ale nie wszystkie. Na przykład toleruje wyłącznie jasnowidzów działających pod patronatem jakiegoś świętego. A i sami święci potrafią czynić cuda, nawet po śmierci (tak zrozumiałam jedno z opowiadań).

Główny bohater wyrazisty, z tajemniczą przeszłością. Trochę się o niej dowiadujemy, ale to tylko okruchy. Każda napotkana postać zwraca uwagę na jego ubrania — czarne, lecz modne i drogie. Inni bohaterowie często mi się mylili; w każdej historii jest ich dość wielu, a nazwiska mają obce (francuskie?), nie sposób ich z czymś skojarzyć.

Pod względem językowym całkiem przyzwoicie, ale sporadycznie trafiają się literówki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz