sobota, 7 września 2019

"Karpie bijem" — o Wędrowyczu

Tytuł:          Karpie bijem    
Autor:          Andrzej Pilipiuk
Wydawnictwo:    Fabryka Słów    
Rok 1. wydania: 2019            

Zbiór siedemnastu opowiadań, przeważnie niepowiązanych fabularnie, za to z powtarzającymi się bohaterami: egzorcystą Jakubem Wędrowyczem i jego przyjacielem, Kozakiem Semenem Korczaszką. Często pojawia się klan Bardaków oraz policjanci, Birski i Rowicki — protagonista potrzebuje wrogów.

Jak zwykle, niektóre teksty sięgają do historii. Tak się złożyło, że 1 września jechałam przez Niemcy i czytałam opowiadanie o Jakubie odgrywającym się na okupantach. Krwawo. Cóż, satysfakcjonujące doznanie. :-)

Niekiedy miałam wrażenie, że Autor trochę traci spójność "Wędrowyczów". W tym tomie bohater nie potrafi czytać ani pisać. Wydaje mi się, że wcześniej mógł to robić, chociaż bardzo nie lubił i nie używał "supermocy" bez wyraźnej potrzeby. Nie mówię o naturalnej ewolucji postaci — nie czepiam się tego, że kobyłka zdechła. No, ale nie mogę nic sprawdzić — do domu jeszcze nie wróciłam.

Ogólnie, dużo tych samych elementów, co zawsze: bimber leje się rzeczkami, Bardaków po Wojsławicach kręci się mrowie (zadziwiająco dobrze im się powodzi), wzmianki o kłusownictwie... Ale pewnie na tym polega uroda cyklu o Jakubie. Sporo również nawiązań do popkultury; starych i nowych — od Verne'a do Narnii.

Obu bohaterom przytrafiają się dzikie przygody, niespecjalnie mocno związane z konkretnym uniwersum czy gatunkiem fantastyki; mamy i UFO rodem z SF, i światy alternatywne, i steampunkowego "Nautilusa", i baśniową Babę Jagę w chatce na kurzej nóżce... Trudno znaleźć wspólny mianownik bardziej konkretny niż "fantastyka".

Jak zwykle — lektura szybka i lekka. Ale lepiej, żeby się nie przyśniła.

Nie wpadły mi w oczy żadne wpadki językowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz