czwartek, 17 października 2019

"Sprawa nerwowej żałobniczki" — nietypowe otwarcie

Tytuł:           Sprawa nerwowej żałobniczki  
Tytuł oryginału: The Case of the Angry Mourner
Autor:           Erle Stanley Gardner         
Wydawnictwo:     Wydawnictwo Dolnośląskie     
Rok 1. wydania:  1951                         

Kryminał, pierwszy trup pojawia się bardzo wcześnie — już na pierwszej stronie — ale to podpucha. Tak właściwie, ten trup stanowi jedynie część bardzo rozbudowanej dedykacji. Na szczęście na prawdziwe zwłoki nie trzeba długo czekać.

Powieść wyróżnia się nietypowym otwarciem; dwie kobiety, matka i córka, podejrzewane są o popełnienie morderstwa. Każda skrycie podejrzewa, że to ta druga zabiła (obie mają porządny motyw), każda próbuje chronić tę drugą. Żeby jeszcze bardziej skomplikować sprawy, korzystają z usług różnych adwokatów.

No właśnie, adwokatów, nie detektywa. Autor jest prawnikiem i to widać — akcja w dużej części toczy się na sali rozpraw. Dostajemy dużo gierek godnych wysokiego sądu (sprzeciwy, przemowy, ośmieszanie "szanownego kolegi" adwersarza), a mało uczciwej roboty detektywa i rozwiązywania zagadkowego morderstwa.

Odnosiłam wrażenie, że znany, ceniony i drogi adwokat (który jest bohaterem wielu książek Gardnera) miota się jak tonąca mysz. Koniec końców stawia na swoim, ale moim zdaniem więcej w tym fartu niż geniuszu czy starannie opracowanej strategii.

Tytuł wydaje mi się słabo związany z treścią; były tam ważniejsze postacie niż owa żałobniczka.

Książeczka nieduża i raczej cienka, czyta się ją szybko.

Nie zauważyłam żadnych wpadek językowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz