sobota, 15 sierpnia 2020

"Żmijowisko" — teraz i wtedy

Tytuł:          Żmijowisko        
Autor:          Wojciech Chmielarz
Wydawnictwo:    Marginesy         
Rok 1. wydania: 2018              

"Żmijowisko" to nazwa wsi, w której stoi gospodarstwo agroturystyczne. Latem przyjeżdża tam warszawka — odreagować całoroczne stresy, spotkać się z dawno niewidzianymi znajomymi, pochlać przy ognisku... Ale nie tylko; żmije kojarzyły mi się również z bohaterami powieści. Zdradzają się na każdym kroku, podkładają sobie świnie, piją za dużo, ćpają, obrażają się na wszystkich, nie szanują nikogo, zaniedbują własne dzieci...

Którychś wakacji w gospodarstwie ginie piętnastolatka. Znika i nie można jej znaleźć. Następnego roku przyjeżdża jej ojciec, aby nadal szukać dziewczynki. Akcja książki toczy się dwutorowo — rozdziały zatytułowane "Teraz" i "Wtedy" przeplatają się ze sobą. Niekiedy trafia się rozdział "Pomiędzy". W jednym wątku poznajemy aktualne śledztwo ojca, w drugim dowiadujemy się, jak doszło do zaginięcia.

Interesująca konstrukcja, pozwala na podawanie różnorodnych szczegółów przestępstwa bez obaw przedwczesnego zaspoilerowania, ale ma swoje wady. Przede wszystkim — czytelnik zostaje pozbawiony zagadki do rozwiązania. No bo jak można się wysilać, kiedy nawet nie znamy okoliczności zaginięcia — kto ostatni raz widział dziewczynę, co wtedy robiła, gdzie to się działo... Standardowy pakiet informacji, bez których szanujący się detektyw nie zaczyna pracy. Ponadto irytowało mnie cenzurowanie danych. Z teraźniejszego wątku wiem, że nastolatka zaginęła dawno temu, a w przeszłym czytam, jak rozmawia o pierdołach.

Denerwowali mnie również bohaterowie. Jak już wspomniałam, trudno wśród nich znaleźć przyzwoitą osobę (wliczając ofiarę). Niektóre są wręcz groteskowo zepsute. No, może czarnoskóra była modelka nadaje się na kandydatkę. Zastanawiałam się, czy to nie wpływ amerykańskiej politpoprawności. Ale nawet modelka nie jest całkiem szczera wobec znajomego, o którym planuje napisać książkę.

Fabuła za to interesująca. Dużo mylących tropów, dopiero na ostatnich stronach wszystko wyjaśnia się ostatecznie. Ale szkoda, że nie miałam szansy, żeby pobawić się w zgadywanie. Tylko co jakiś czas mogłam dodawać kolejną postać do listy podejrzanych.

Pod względem językowym dobrze — nic mi się nie rzuciło w oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz