Autor: Jeremy Black
Wszystko tak, jak Autor obiecuje w tytule: jest wojna, jest jej historia i całość nie wypada zbyt długo. Cierpią na tym szczegóły, ale nie można mieć wszystkiego.
Książka składa się z trzydziestu dziewięciu kilkustronicowych rozdziałów. Jak przystało na historię — uporządkowanych chronologicznie, od dość luźnych rozważań na temat wojen w prehistorii i lepiej znanych konkretów w starożytności, do konfliktów po zimnej wojnie, tarć wewnętrznych i bardziej ogólnych dywagacji. Zabrakło rozdziału o wojnie w Ukrainie. Cóż, mnóstwo się pozmieniało w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy.
Pozytywnie zaskoczyła mnie kompleksowość ujęcia. Black opisuje nie tylko walki w Europie i Azji, ale zahacza również o resztę świata, Australii i Oceanii nie pomijając. Odnoszę wrażenie, że rzadko spotyka się takie podejście w zachodniej nauce.
Osobiście wolałabym więcej przełomowych wynalazków (jak wyglądały, na czym polegało działanie, co zmieniły w sposobie walki), a mniej wymieniania poszczególnych bitew i zatargów. Ale to pewnie kwestia gustu, w końcu jedno i drugie to część historii wojowania.
Brakowało mi również ilustracji — rysunków broni, może mapek z planami bitwy... Nic, tylko literki. Zasadniczo je lubię, ale niekiedy przydałoby się coś więcej.
Trafiają się usterki językowe — jakieś powtórzenie, jakiś zjedzony wyraz itp. Ale zasadniczo czytało się przyjemnie, a kiksów nie było dużo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz