sobota, 2 lipca 2016

"Wodny nóż" — przemyślana apokalipsa

Tytuł:           Wodny nóż       
Tytuł oryginału: The Water Knife 
Autor:           Paolo Bacigalupi
Wydawnictwo:     MAG             
Rok 1. wydania:  2015            

Kolejny koniec świata rozgrywający się w Stanach Zjednoczonych, ale w odróżnieniu od "Gwiazdozbioru psa" doskonale przemyślany. Od powodów apokalipsy (dość prawdopodobne, niestety), przez wynalazki, literaturę i specyficzne słowa, do nowo powstałych religii.

Bacigalupi kreuje i opisuje paskudny świat (i bardziej mam na myśli to, co wyrabia człowiek niż wybryki natury), w którym nikt nie chciałby mieszkać, a dotknięci tym nieszczęściem ludzie starają się za wszelką cenę wydostać z zastanego piekła.

Kilkadziesiąt krótkich, na ogół kilkustronicowych rozdziałów. Scenki w nich przedstawione stopniowo splatają się w ciekawą fabułę, powiązania między postaciami komplikują się.

Sami bohaterowie niejednoznaczni (ci odgrywający ważniejsze role, z drugoplanowymi różnie bywa, wielu zarysowanych bardzo czarną kreską), uroczo urozmaiceni — pod względem płci, wieku, pozycji społecznej... Na pewno nie są płascy — mają swoje marzenia, plany, niekiedy rodziny.

Fabuła od pewnego momentu mocno mnie wciągnęła, z ciekawością czytałam, aby poznać zakończenia poszczególnych wątków, chociaż początkowo okrucieństwo opisywanego świata momentami mnie odrzucało.

Język poprawny, nie pamiętam żadnych rażących błędów. Słownictwo dość bogate, urozmaicone hiszpańskimi wstawkami. Taki region.

Kawał dobrej roboty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz