niedziela, 6 listopada 2016

"Równoumagicznienie" — magia feminizmu

Tytuł:             Equal Rites       
Tytuł tłumaczenia: Równoumagicznienie
Autor:             Terry Pratchett   
Wydawnictwo:       Corgi Books       
Rok 1. wydania:    1987              

Trzeci tom Świata Dysku. Tym razem powieść traktuje o równości płci. Jako że to fantasy — o równości wobec magii. Warto przy tym zauważyć, że oryginalny tytuł ("Equal Rites") jest genialny, bo nawiązuje do czarów, a jednocześnie wymawia się go chyba tak samo jak "equal rights" (równouprawnienie). Cóż, angielski umożliwia fenomenalne zabawy słowne. Tłumaczenie na polski uważam za niezłe, ale jednak niedorównujące pomysłowi Pratchetta.

W tej części akcja koncentruje się na przygodach młodej Esk i wspierającej ją Babci Weatherwax. Przeznaczeniem dziewczynki jest bycie czarownikiem, ale przecież każdy wie, że czarownikiem może być tylko mężczyzna. No i pojawia się problem. Przy okazji dowiadujemy się nieco więcej o Niewidocznym Uniwersytecie.

Niezrównany Terry wyśmiewa się z seksizmu (mam wrażenie, że nieco bardziej złośliwie) i sufrażystek. Na próbie skrzywdzenia małych dziewczynek człowiek też nigdy dobrze nie wychodzi.

Fabuła całkiem przyzwoita — zdarzają się zagrożenia, nie tylko pozorne. Postacie ciekawe, szczególnie przypadła mi do gustu Babcia Weatherwax — ciekawa mieszanka geniusza psychologicznego, przesądnej starej baby, zaściankowości i wielkoformatowości. Jej charakter doskonale oddaje następujący cytat:
Książ­kom była przeciwna z powodów moralnych: słyszała, że wiele z nich napisali ludzie nieżyjący, rozsądek podpowiadał zatem, że czytanie ich byłoby równie grzeszne jak nekromancja.
 Język — pomijając tytuł — nie wydaje mi się aż tak roziskrzony od humoru, jak to sir Pratchett potrafi, ale nie mam powodów do narzekania.

PS To jubileuszowy, setny post. :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz