Tytuł oryginału: Operation Blackmail
Autor: Jenk Saborowski
Wydawnictwo: Gwfoksal.pl
Thriller. Ktoś od czasu do czasu zabija pracowników międzynarodowego banku, jednocześnie do siedziby przychodzi mail z żądaniem ogromnego okupu. Zbrodnię próbuje zakończyć grupka ni to policjantów, ni to agentów. Też międzynarodowa, żeby mieć jakąś szansę. Obie strony nie ograniczają się w wydatkach, więc książka może kojarzyć się z filmami o Bondzie.
Sprzęt z najwyższej półki, piękne kobiety, doskonale wytrenowani geniusze, wyrozumiały szef, ogromny budżet... Nawet odrobina KGB się pojawia. Tylko wypasionych gadżetów nie było, agenci musieli się kontentować zwyczajną bronią. Chociaż, co ja mogę wiedzieć o kombinezonach maskujących. Może to jednak ściema...
Jest wątek romantyczny, ale nie dominuje książki. Zakochana agentka nawet stara się uniknąć strzały amora, a już na pewno odkłada prawdziwe ekscesy na czas po zakończeniu akcji. Tyle mogę tolerować. Lubię, kiedy bohaterowie myślą głową.
Czyta się dość szybko — akcja wciąga. Wiadomo, komu kibicować, skoro co kilka dni ktoś niewinny umiera. No i chyba nikt nie lubi ludzi mordujących dla pieniędzy, nawet dużych.
Usterki językowe — zauważyłam jakieś literówki. Do tego zaskoczyła mnie godzina dwudziesta czwarta czterdzieści dwie. Dobrze chociaż, że dwudziesta piąta nie wybiła, bo kukułka mogłaby tyle nie wytrzymać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz