czwartek, 21 czerwca 2018

"Lord Jim" — nietypowa narracja

Tytuł:           Lord Jim               
Tytuł oryginału: Lord Jim               
Autor:           Joseph Conrad          
Wydawnictwo:     Unia Wydawnicza "Verum"
Rok 1. wydania:  1900                   

To historia człowieka, który nie dorósł do własnych wyobrażeń o sobie, a potem przez całe życie pokutował za chwilę... strachu? Uległości? Wybuch instynktu samozachowawczego? W każdym razie popełnił błąd, o którym później ani on, ani świat nie potrafił zapomnieć. Chociaż właściwie nikt nie ucierpiał. A nawet, afera wynika z tego, że nikt nie ucierpiał. No, ale honor... 

Akcja rozgrywa się w południowej Azji. Zasadniczo najpierw na morzu, potem na lądzie. Jest powiew egzotyki, ale książka koncentruje się na losach poszczególnych ludzi, a nie na przyrodzie, historii państw czy strukturach społecznych.

Uwagę zwraca nietypowa narracja — auktorialna. O wszystkim informuje przyjaciel bohatera, Marlow, przytaczając (zapewne z pamięci) całe dialogi, opisując szczegóły zdarzeń. Nie bardzo wyobrażam sobie, kto zdołałby wysłuchać tak długiej opowieści. W przedmowie Autor twierdzi, że można tę relację przeczytać na głos w mniej niż trzy godziny. Coś nie chce mi się w to wierzyć.

Historia nie jest porywająca, ale z początku uwagę podtrzymuje tajemnica — nie wiadomo, na czym właściwie polegał błąd nieszczęsnego protagonisty. Stopniowo wyłania się obraz wydarzenia, a do tego czasu odbiorca zdąży się zaciekawić dalszymi losami Jima.

Dużo bohaterów, wielu z nich antypatycznych. Ale chyba każdy mógł naprawdę się pojawić. Może nawet mieli swoich pierwowzorów. Dominują biali, kolorowi są traktowani pobłażliwie, ale jako rasa wyraźnie niższa. Jim mieszkający wśród tubylców jest "jedyny w swoim gatunku", białego człowieka przedstawia się jako zasługującego na (i niemal zawsze otrzymującego) podziw i szacunek ze strony Azjatów.

Ładnie zróżnicowane style wypowiedzi postaci. Tytułowy Jim mówi trochę jak uczniak — "Klawo!" i "Na Jowisza!". Europejczycy inni niż Anglicy wtrącają obce słowa: a to niemieckie, a to francuskie...

Język bogaty, na ogół poprawny, ale sporadycznie trafiają się literówki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz