Autor: Frans de Waal
Książka dotyczy nietypowego połączenia — naczelnych (głównie szympansach i bonobo) oraz moralności i religii. Wydaje mi się, że to nieco sztuczne zestawienie. OK, wiele zwierząt wykazuje zachowania, które w naszych oczach świadczą o moralności — poczucie sprawiedliwości, wstyd, jeśli zrobiło się coś bardzo niewłaściwego, dbałość o dobro grupy itp. Ale przejście do religii wydaje mi się zbyt dużym przeskokiem. No, słonie traktują swoich zmarłych z czymś na kształt szacunku. Niektóre małpy wydają się wierzyć w przesądy, rytualnie zaklinają pogodę, aby przestało padać... Ale według mnie to w żaden sposób nie świadczy ani o religii zwierząt, ani ludzi.
Autor jest prymatologiem, kontakty z małpami podtrzymuje codziennie, są to więzi mocne, jak z ludzkimi znajomymi i to widać. Bonobo i szympansy pojawiające się w książce często mają własne osobowości — ten samiec porywczy, tamta młoda samica lubi robić innym głupie dowcipy... Widać, że człowiek wie, o czym pisze.
De Waal często odwołuje się do sztuki. Z zamiłowaniem powraca zwłaszcza do Boscha i jego "Ogrodu rozkoszy ziemskich". Zastanawia się, co artysta chciał powiedzieć, objaśnia, jak te sprawy wyglądają u naczelnych, wskazuje liczne analogie...
Można poznać wiele ciekawostek, więc czyta się przyjemnie. Acz upieram się, że wnioski na temat ludzkiej religii są nieuprawnione. Zalatują sofizmatem.
Tekst ilustrowany jest rysunkami i fotografiami fragmentów "Ogrodu rozkoszy ziemskich". Na końcu znajdują się zdjęcia bonobo w różnych sytuacjach związanych z tematyką książki. Zamieszczono również bibliografię, kilka słów o Autorze, posłowie i indeks.
Trafiają się literówki, ale nie ma ich wiele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz