sobota, 31 października 2015

"Tron z czaszek" 1 — nadal wszyscy wojują

Tytuł:           Tron z czaszek  
Tytuł oryginału: The Skull Throne
Tom              I               
Autor:           Peter V. Brett  
Wydawnictwo:     Fabryka Słów    
Rok 1. wydania:  2015            

Siódmy lub ósmy (to zależy, czy wliczać "Wielki Bazar. Złoto Brayana", który powstał ze scen usuniętych z pierwszych książek) tom sagi o świecie nękanym przez demony.

Miałam dość długą przerwę między poprzedzającą "Wojną w blasku dnia" a obecną lekturą, więc początkowo mocno mi się myliło, kto jest kim — Amanvah z Ahmannem, Damaji'ting z Dama'ting... A że w akcji biorą udział dwie potężne cywilizacje, to i wiele zjawisk ma podwójne nazwy (a niekiedy jeszcze pogardliwe określenia), które komplikują sprawy. Dopiero pod koniec, kiedy zaczęłam podglądać, ile jeszcze kartek zostało, zorientowałam się, że na ostatnich stronach znajduje się słowniczek, w którym wyjaśniono mnóstwo terminów. Gapa ja.

O ile w pierwszych częściach można było zachwycać się wyobraźnią Autora w kreacji oryginalnego uniwersum, to z czasem coraz trudniej o naprawdę świeże pomysły. Ot, ludzie nadal walczą z demonami, kręgi dworskie nadal intrygują, ile wlezie, aby przejąć/ zostać u władzy, mężczyźni i kobiety flirtują albo i przechodzą do następnej fazy romansu... Serial, jakich wiele.

Żeby jednak wykazać się czymś nowym, Brett musi dodawać kolejne magiczne efekty, kolejne sposoby na zwalczanie wrednych demonów... W efekcie ludzie robią się tak superwypasieni i niepokonani, że zaczynam się zastanawiać, jakim cudem te biedne, prześladowane stwory piekielne przetrwały tak długo.

Innymi słowy, trudno mi pozbyć się wrażenia, że ten cykl ciągnie się już zbyt długo. Ale lektura pozostaje przyjemna, bohaterowie barwni, wielokulturowość zapobiega monotonii, więc pewnie dotrwam do końca sagi. Jeśli kiedykolwiek nastąpi, bo walka z demonami między innymi poprawia płodność, więc nowe pokolenie wojowników już rośnie albo jest w drodze...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz