poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Cyd — przereklamowana klasyka

Tytuł:           Cyd                                  
Tytuł oryginału: Le Cid                               
Autor:           Pierre Corneille                     
Wydawnictwo:     Drukarnia Wydawnicza im. W.L. Anczyca
Rok 1. wydania:  1637                                 

Mimo kilkuwiekowej otoczki patyny, dzieło mnie nie uwiodło. Nawet dziwię się, że coś takiego załapało się do kanonu. OK, może kiedyś sztuka stanowiła przejaw nowatorstwa. Teraz został zapach zwietrzałych perfum i pożółkłe koronki.

Owszem, fabuła obfituje w wydarzenia, zwroty akcji, ale takie jakieś to wszystko... Pompatyczne? Naciągane? Niedzisiejsze? Płaskie?

Corneille podobno próbował stworzyć sztukę uniwersalną, dlatego z hiszpańskich pierwowzorów usunął elementy lokalnego folkloru. W rezultacie bohaterowie z iberyjskimi imionami, stali się schematyczni i puści jak postacie w kolorowance (nie, nie mam na myśli tych dla dorosłych, jakoby odstresowujących).

A może po prostu dramat już przeżył swój czas? Obecnie honor definiowany jest całkiem inaczej i z reguły nie trzeba zabijać ludzi, aby udowodnić, że się go posiada. Raczej przeciwnie.

Jeżeli chodzi o język, też bez fajerwerków. Może i nie ma jakichś błędów (a jeśli coś znalazłam, to kładłam to na karb upływu czasu), ale przeszkadzały mi rymy częstochowskie. Może i to kwestia tłumaczenia, ale Wyspiański by dał taką plamę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz