czwartek, 16 lutego 2017

"Czipy, klony..." — prezentacja PP

Tytuł:           Czipy, klony i przekraczanie 100 lat życia
Tytuł oryginału: Chips, Clones and Living beyond 100       
Autor:           Paul J.H. Schoemaker, Joyce A. Schoemaker 
Wydawnictwo:     Sonia Draga                               
Rok 1. wydania:  2009                                      

To nie książka, tylko prezentacja w PowerPoincie udająca książkę. Autorzy pracują w tak zwanym biznesie, nie na uczelniach i to niestety widać. Nie dzielą się wiedzą z czytelnikami, lecz próbują sprzedać sponsorom swoje wizje. Z miernym skutkiem.

Tytuł chwytliwy, ale niewiele ma wspólnego z treścią. Czipów ani klonów nie ma nawet w skromniutkim indeksie (za to pod C jest Bill Clinton, powszechnienie znany i doceniany za olbrzymie zasługi na polu medycyny). Przekraczania progu już nie szukałam...

Co wobec tego zawarto w treści? Garść medycznych terminów, jakby Autorzy bardzo chcieli sprawić wrażenie, że znają mnóstwo trudnych wyrazów, jeszcze więcej świetnie ustosunkowanych ludzi i nie zawahają się przed wykorzystaniem jednych ani drugich. Wykresy i nieczytelne schematy rodem z prezentacji mających na celu olśnić motłoch.

Dużo powierzchownych informacji o różnych firmach. Kilka razy oglądałam uważnie okładkę, szukając napisu "zawiera lokowanie produktu". Uważam, że powinien się tam znaleźć. Gdybym rozważała nabycie akcji firmy X, zapewne niesłychanie zainteresowałaby mnie informacja, jaki też owo przedsiębiorstwo ma udział w rynku. Ale gdy czytam książkę o podtytule: "Najnowsze technologie oraz najbardziej kontrowersyjne kwestie związane z współczesną biotechnologią!"? Raczej mam to w nosie. Dość głęboko, ponad pół metra od wlotu.

Książka bardzo skoncentrowana na amerykańskim odbiorcy, amerykańskim rynku, prawnych rozwiązaniach różnych kwestii przyjętych w USA... Za najciekawszą informację uznaję biadolenie, że w Stanach wydatki medyczne na jednego mieszkańca są największe na świecie, a mimo to oczekiwana długość życia jest krótsza niż w Europie Zachodniej. Jeśli autor każdej publikacji z tej dziedziny ma źrenice w kształcie symboli dolara, to co w tym dziwnego?

Język? Korponawijka, nie żaden język. Platformy, zarządzanie chorobami itp.

2 komentarze: