niedziela, 26 czerwca 2022

"Hrabia Monte Christo" — zatrzaskiwanie pułapek

Tytuł:           Hrabia Monte Christo    
Tytuł oryginału: Le Comte de Monte-Cristo
Autor:           Aleksander Dumas        
Tom:             3                       
Wydawnictwo:     Iskry                   
Rok 1. wydania:  1844                    

Trzeci tom książki pierwotnie wydanej jako całość, więc nie ma co liczyć na nowych istotnych bohaterów. To już tylko domykanie wątków — pułapki się zatrzaskują, ofiary zemsty tracą wszystko, co wcześniej ceniły. Niekiedy kara jest nawet sroższa niż planowana, często gęsto Monte Christo próbuje odkręcać to, co sam wcześniej pracowicie uknuł i na prośbę bliskiej osoby uratować to czy tamto życie.

Trochę przypomina wyjątkowo cierpliwego pająka — siedzi w swoim pałacyku, pilnuje kilku omotanych much i czuwa nad rozwojem sytuacji. Przyjaciele i znajomi natychmiast donoszą o każdym paryskim skandalu. A czego nie zauważą przyjaciele, tego dopilnuje wierna służba. W razie potrzeby pająk biegnie po wybranej nici, żeby zainterweniować.

Czasami dokonania hrabiego wydają się niewiarygodne. Nie pojmuję, jak dotarł do wszystkich niezbędnych dokumentów i świadków. Zapewne nie on jeden próbował, czyżby pieniądze robiły różnicę nawet dla czasu i przypadku? Wydaje mi się, że ówczesne pistolety nie były na tyle sprawne technicznie, żeby za każdym razem trafiać w ten sam punkt i umożliwiać zabawę z kartami. Ale mogę się mylić.

Trochę dziwne wydaje mi się zachowanie kobiety, która po nieudanej próbie zamordowania teścia uparcie stara się otruć pasierbicę. Na logikę, powinna poczekać, aż dziewczyna odziedziczy majątek po dziadku, a dopiero później dybać na jej życie. Bo wcale nie jest powiedziane, że dziadek nie wydziedziczyłby własnego syna.

Ogólnie rzecz biorąc, całą powieść czyta się przyjemnie —  przygodówka, w której ciągle zagrożone jest czyjeś życie. Podział na dobrych i złych bardzo wyraźny, może nawet lepszy byłby mniejszy kontrast. Szlachetny protagonista zostaje niesłusznie pokrzywdzony, a potem zdobywa wiedzę, majątek i pozycję. Dobrych nagradza, złych karze, niezależnie od tego, jak wysoko w społeczeństwie stoją. Sprawiedliwość triumfuje. Książka powinna być lekturą obowiązkową dla polityków (włączając bankierów i prokuratorów).

Nie zauważyłam usterek językowych. Znaczy, coś tam widziałam, ale nie byłam pewna, czy to nie wynika ze zmian w regułach interpunkcji albo próby archaizowania tekstu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz