piątek, 12 maja 2023

"Krawiec" — śledztwo dziennikarskie

Tytuł:          Krawiec                 
Autor:          Magdalena Szydeł        
Wydawnictwo:    Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok 1. wydania: 2021                    

W Poznaniu ginie, bestialsko zamordowana, starsza pani. Tak składa, że prywatne śledztwo w tej sprawie prowadzi dziennikarka, która wcześniej urlopowała się, dochodząc do siebie po traumie. Nawet udaje jej się dotrzeć na miejsce zbrodni przed policją.

Sama śmierć interesująca i przemawiająca do wyobraźni. Ale śledztwo prowadzone przez bohaterkę... Irytowała mnie jej amatorszczyzna. Kobieta miota się bez sensu, wpisuje na listę podejrzanych wszystkich, którzy znaleźli się w okolicy... I chyba ma jakąś awersję do bibliotek i innych miejsc z dużą koncentracją informacji. Kiedy chce się dowiedzieć o pewnej grupie malarskiej, spaceruje po dzielnicy, w której mieszkali artyści. Ktoś musi jej podpowiedzieć, żeby poszła do muzeum...

Jakimś cudem udaje jej się wpaść na trop (IMO, liczba szczęśliwych zbiegów okoliczności dawno przekroczyła dopuszczalną), ale jej amatorszczyzna mnie męczyła. Co w tym czasie robiła policja? No, mieli trochę utrudnione zadanie, bo dziennikarka musiała narobić śladów na miejscu zbrodni, ale chyba mają tam jakichś fachowców?

Książka zawiera bardzo dużo waty — wątki babci bohaterki, jej znajomych, a szczególnie klubu, który wspólnie organizują, czy kocicy Mielonki absolutnie nic nie wnoszą do fabuły. Fragmenty gejowskie niby można uznać za przesłanie, ale jakoś wydały mi się wciśnięte na siłę i dopchnięte kolanem. 

Czasami coś mnie uwierało. Osiemdziesięcioletni polityk zamierza kandydować na prezydenta miasta? No, niby to możliwe, ale mało prawdopodobne. Bohaterka wynajmuje pokój w hotelu na tyle daleko od badanej dzielnicy, że musi wiecznie uganiać się za ostatnimi autobusami, dziennikarka, która nie potrafi powtórzyć słowa "kotylionowy"...

Nie zauważyłam wpadek językowych, za to podobały mi się wstawki pisane śląską gadką.

8 komentarzy:

  1. Ten dziadek polityk chyba jednak z życia, nie rzyci. :) W Rzeszowie Ferenc, niedawno zmarły, rządził prawie do śmierci (a zmarł, jak miał 82 lata). Majchrowski z Krakowa ma 76. Wielu posłów to też już metrykalni emeryci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, na pograniczu życia i rzyci. To nie był żaden poseł, tylko bodajże radny, który zamierzał dopiero kandydować na prezydenta miasta. Nie wiem, czy bym oddała swój głos na takiego staruszka. A ta kadencja przecież jeszcze się nie zaczęła...

      Usuń
    2. Tak, ale pazerność na władzę jest realna.

      Usuń
    3. Realna pazerność a realistyczne oczekiwania to bardzo różne rzeczy. Czy którakolwiek partia zainwestowałaby w takiego kandydata? I to nie przy reelekcji?

      Usuń
    4. W tego z książki to może nie (nie czytałem). Ale ci, co rządzą partiami też już są starzy, może nie aż tak, ale jednak (nie mówię o świeżych partiach).

      Usuń
    5. Ja bym nie inwestowała. Zdaje się, że kasa na tym etapie jest poważna, a tu kandydat już żyje o wiele dłużej niż statystyczny Polak i nie ma żadnej gwarancji, że przeżyje kampanię.

      Usuń
    6. A wybrali go w końcu? Statystycznie pewnie dłużej niż przeciętny, ale czy aż tak bardzo. Osiemdziesięcioparolatek nie jest aż taką rzadkością.

      Usuń
    7. Odmawiam odpowiedzi, to zbyt ważny element fabuły.

      Usuń