poniedziałek, 8 maja 2023

"Nad Niemnem" 3 — triumf miłości

Tytuł:          Nad Niemnem      
Autor:          Eliza Orzeszkowa 
Tom:            3                
Wydawnictwo:    Prószyński i S-ka
Rok 1. wydania: 1888             

Jak w komedii teatralnej w finale — bohaterowie hurtowo żenią się, a przynajmniej zaręczają. Miłość przezwycięża wszelkie przeszkody, a główna bohaterka wybrała dobrze, bo wszystko wskazuje na to, że będzie szczęśliwa. Ja tam jej źle nie życzę, niech sobie będzie. Póki co uniknęła losu Marty, Kirłowej i Korczyńskiej (każda na swój sposób nieszczęśliwa z powodu podjętych niegdyś decyzji).

Wprawdzie obrazek przedstawiony w powieści jest zbyt piękny, aby mógł być prawdziwy, ale czy prawdziwe romansidło może się obyć bez różowych okularów? Chociaż jakieś tam odcienie szarości zakradły się do książki (uważam, że dobrze jej to zrobiło) — Witold momentami kłóci się z ojcem, który skutecznie procesuje się z Bohatyrowiczami, bogacz dostaje kosza, a dziewczyna zazdrosna o Janka też nie ma lekko.

Wyrazisty podział na bohaterów pozytywnych i negatywnych się utrzymał. Ci dobrzy kochają ziemię i chcą na niej pracować. Ci drudzy — woleliby ją sprzedać, przehulać albo w ogóle się nią brzydzą i ograniczają się do wysysania soków z owoców pracy innych. Cóż, może takie przesłanie sprawdzało się w pozytywistycznym dziewiętnastym wieku. Ja wyznaję nieco inną hierarchię wartości, chociaż nie uważam się za złego człowieka. Ale muszę przyznać, że rośliny doniczkowe nie mają u mnie lekkiego życia. Co innego książki. ;-)

Fabularnie — wszystko zmierza do kulminacyjnego momentu. Postacie zostały przedstawione już wcześniej (może żona Zygmusia-lekkoducha stanowi pewne novum, może jakieś młodsze dzieci...), a teraz zachowują się zgodnie z oczekiwaniami, acz nie muszą już się wysilać, bo czytelnik je pamięta.

W trzecim tomie legendarne opisy przyrody chyba rzadziej się pojawiają. A może przywykłam i już nie zwracam na nie takiej uwagi, tylko szybciutko przemykam wzrokiem po łąkach, falach Niemna i chmurkach...

Zauważyłam jedną literówkę. Język na pewno bogaty, nie zostaje się klasykiem za dukanie przy pomocy podstawowych dwóch tysięcy słów...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz