piątek, 8 stycznia 2016

"Wizja lokalna" — nowa przygoda Ijona

Tytuł:       Wizja lokalna         
Autor:       Stanisław Lem         
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 1982                  

Kolejna porcja przygód Ijona Tichego. Powieść na pierwszy rzut oka lekka (jak na Lema, zaznaczam — nie jest to romansidło, acz wyjątkowo pojawia się kobieta) i zabawna. Ale jeśli wniknąć głębiej... Skoro Popper rozmawia z Russellem, a do pogawędki wtrąca się Szekspir, to nie może być płytko. Wszak nawet kura potrafi prostym, codziennym aktem wyrazić kilka postaw filozoficznych.

Jeżeli ta książka w ogóle potrzebuje zachęt i reklamy: Autor uchyla rąbka tajemnicy sepulek.

Język... Co tu dużo gadać — urzekające neologizmy. Awariat, dubliski i kurdynał to tylko przykłady. Ponadto spore wrażenie wywarło na mnie zabawne poprzekręcanie tej samej zasadniczo treści na dwa różne sposoby:
Wiedzymości naszej doszedł spisany Panem Utworek, onże w Imieninach DZIENNIKI GWIAZDOWE z osobliwym koncentratem na "Podróż czternasta", kędy Wasze Błogie Narodzenie opowiadujesz o peregrynaciju na Naski Glob.
Niemniej, doszło do wiadomości tejże Ambasady, że zechciał Paneś skomponować książczyznę książnicę księżnę pt. Dzienniki gwiazdowe itd., w której zogniskował Paneś uwagę na stosunkach naszego miłościwego ciała.
To tylko fragmenty — listy są znacznie dłuższe. Rozumiem, można coś sparodiować, zręcznie wypaczyć... Ale zrobić to dwa razy z odmiennym skutkiem? To już wyższa szkoła pisania.

Jedyne, co mam Mistrzowi za złe, to długaśne akapity. Człowiekowi się spieszy, chciałby tylko doczytać chociaż do pierwszego wcięcia, a tu jeszcze kilka bitych stron tekstu...

A nie, przepraszam — jeszcze jednym Lem mi podpadł:
[...] cały plan człowieka razem z całym przedsiębiorstwem budowlanym, które ten plan zrealizuje, tkwi w niedostrzegalnej gołym okiem główce plemnika [...]
Taaak, jasne. Komórka jajowa tylko daje sygnał, że konstrukcję czas zacząć. A materiały budowlane pochodzą z ogonka plemnika...

Zastanawiam się również, czym Szwajcaria aż tak podpadła Autorowi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz