Tytuł: Nienachalna z urody
Autor: Maria Czubaszek
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok 1. wydania: 2016
Zbiór kilkudziesięciu (a może i ponad stu) króciutkich (niekiedy nawet na mniej niż pół strony) felietoników, z grubsza pogrupowanych tematycznie. Mam wrażenie, że powstawały w różnych latach — niektóre chyba nawet w siedemdziesiątych, inne wspominają o "dobrej zmianie", więc świeżutkie.
Na skutek tego rozciągnięcia procesu pisania na dekady, wiele informacji się powtarza; tytułowa uroda, że Karolak przywoził mnóstwo pamiątek z wojaży, że Autorka nie lubi dzieci, że lubi Andrusa... Nie wiem, czy tekstów celebrytów nie wypada redagować, czy też nie wolno z nich nic wykreślać, ale irytowało mnie to niepotrzebne powielanie wątków.
Tematyka różnorodna: trochę życia prywatnego, trochę służbowego, trochę znanych nazwisk, trochę satyry, odrobina polityki...
Książka pozwala lepiej poznać Czubaszek, dowiedzieć się paru rzeczy, których nie widać na ekranie. Czyta się bardzo szybko.
Pewne urozmaicenie stanowią fotografie oraz reprodukcje starych maszynopisów satyryczki. Wprawdzie teksty są niezbyt wygodne w odbiorze, bo czcionka maszyny do pisania, nieco rozmazana, po pomniejszeniu wygląda nieczytelnie (inna sprawa to usterki, jakich pełno w każdym tekście przed korektą), ale interesujące, pozwalają wychwycić styl Autorki. Odnoszę wrażenie, że wiele dialogów wygłaszanych przez Kwiatkowską wyszło spod pióra Marii Czubaszek. A może to ona dostosowywała się do manier pani Ireny.
Językowo (pomijając te maszynopisy) całkiem nieźle. Ech, kiedyś ludzie umieli pisać i zwracali uwagę, jak to robią i jak to się powinno robić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz