Autor: Adam Rutherford
Podtytuł "Dlaczego rasizm jest bez sensu" nie tylko wyjaśnia, o czym jest książka. To także jej streszczenie i kilkadziesiąt procent treści — przez cały czas genetyk wyjaśnia, że jego nauka nijak nie przystaje do rasistowskich tez. Przynajmniej współcześnie, bo kiedyś bywało różnie.
Zastanawiam się, co sądzić o tłumaczeniu tytułu. Widać, że znaczenie całkiem inne niż w oryginale. Fajnie byłoby uznać, że to świetnie, bo u nas ten problem nie istnieje i nie ma z kim dyskutować. Ale nacjonaliści czy inni neonaziści mają się nieźle i zdarza im się głosić rasistowskie hasła, czyli polska rzeczywistość skrzeczy, zamiast wyglądać różowo.
Niby w pełni zgadzam się z przesłaniem, ale książka jakoś mnie nie porwała. Może zabrakło ożywczo nowych argumentów, a może te stare zostały podane w mało apetyczny sposób. Tak, jasne, że wszyscy wywodzimy się z Afryki i głupio uważać, że jest inaczej. Tak, ludzie, którzy tam zostali, są bardziej zróżnicowani genetycznie niż reszta świata, więc śmiesznie wrzucać ich wszystkich do worka z napisem "czarni", a potem wnikliwie segregować resztki. I tak dalej...
Chyba nie powinnam się spodziewać szokujących odkryć po książce o takim tytule, ale raczej bezbarwna zawartość trochę mnie rozczarowała. Aha, i nie przemawia do mnie kawałek o czarnoskórych biegaczach. Cały świat ciężko trenuje, więc fakt, że w sprintach i maratonach prawie zawsze wygrywają właśnie oni, przypisywałabym mimo wszystko genom. Ale nie znam się, więc pozostanie to moim prywatnym przekonaniem, dopóki nie napotkam lepszych argumentów.
Na końcu zamieszczono kilka stron bibliografii, notkę o Autorze oraz indeks.
Nie rzuciły mi się w oczy usterki językowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz