Autor: Rebecca Wragg Sykes
Podtytuł "Życie, miłość, śmierć i sztuka neandertalczyków" nieźle wyjaśnia, o czym opowiada książka. Bo i tak jest — Autorka przedstawia, co wiemy o kuzynach. I to przedstawia ciekawie, podgryza temat z różnych stron, pokazuje różne dziedziny...
Książka składa się z szesnastu rozdziałów, każdy poświęcony innemu zagadnieniu — od pierwszych odkryć kości należących do neandertalczyków aż po ich wykorzystanie w propagandzie i możliwe przyczyny wymarcia. A po drodze zdobnictwo, technologie stosowane przy obróbce kamieni, dieta (a zapotrzebowanie na kalorie mieli ogromne) i inne ciekawostki. Każdy rozdział zaczyna się od plastycznej sceny (lub wiersza), potem następuje już bardziej naukowy wywód.
Wiele się z tej książki dowiedziałam. Nie miałam pojęcia, że w archeologii dokonał się taki postęp, że tyle rozmaitych rzeczy potrafimy wywnioskować z drobiazgów, które kiedyś zostałyby wyrzucone. Mikrorysy na zębach, warstewki sadzy i skały w jaskini, pyłki roślin w glinie, w której zastygły odciski stóp... Zrozumiałam, że warto pozostawiać część odkrycia nienaruszoną, dla przyszłych badaczy. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, ile cierpliwości potrzeba, żeby znaleźć odłupki powstałe przy produkowaniu kamiennego narzędzia, poskładać je w całość i sprawdzić, czego brakuje.
Na końcu książki zamieszczono indeks, brakło mi bibliografii. Na początku każdego rozdziału znajduje się rysunek (raczej artystyczny niż naukowy), poza tym tylko garstka szkiców.
Trafiają się dwuznacznie konstrukcje, przy których podmiot nie jest jednoznacznie określony i trzeba się go domyślać. Niby to niewielki problem, ale wybija z rytmu. Innych usterek językowych nie zauważyłam.
Językowy dramat. Wybitnym kuriozum są wymyślone przez tłumacza "artefakty lityczne" w miejsce poczciwych narzędzi kamiennych. Nazwisko tłumacza sobie odnotowałem, żeby nigdy więcej nie wdepnąć w wyprodukowaną przez niego kupę.
OdpowiedzUsuńHmmm. Nie znam się na żargonie archeologicznym, myślałam, że tak ma być.
UsuńTeż się nie znam na żargonie archeologicznym, ale lithos to po grecku kamień, artefakt to pewnie słyszałaś.
UsuńArtefakt kojarzy mi się bardziej z fantasy, a na poważnie - z czymś sztucznym, zrobionym przez człowieka, więc pięściaki mi nie zgrzytają. Ale nie potrafię orzec, czy to pomysł tłumacza, czy archeologów.
UsuńTak, coś sztucznego, zrobionego przez człowieka, albo w fantasy (plus specjalistyczne znaczenia). Też nie wiem, czyj to pomysł.
UsuńCzy jest na sali archeolog? ;-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAaaa, to już jest poważny argument.
UsuńMoże byłby poważny, gdyby nie obrażał tłumacza. Ty jesteś sympatyczna, ale na takie komentarze jak ten wyżej to nawet nie będę odpowiadał.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOK, usunąłem poprzednie posty, żeby gospodyni nie stawiać w kłopotliwej sytuacji. Jeszcze raz, bez niepotrzebnych "ozdobników":
UsuńZaraz po zakupie tej książki wrzuciłem, w google "artefakty lityczne" - pokazało mi aż pięć wyników, z czego trzy to recenzje "Krewniaków". Z tego wniosek, że takiego zwrotu nie było w języku polskim, że z nieznanych powodów tłumacz ukuł neologizm - potrzebny nikomu i do niczego nowotwór. Do tego nowotwór niepoprawny w języku polskim, w którym "lityczne" ma określone znaczenie i nie jest to synonim do "kamienne". Po prostu - tłumacz popsuł całkiem przyzwoitą książkę. Moim zdaniem, Prószyński powinien to wydać jeszcze raz, w nowym tłumaczeniu (tym razem na polski, a nie tuzki) i wymienić za darmo nabywcom poprzedniego wydania.
Znaczenie słowa "lityczny" w języku polskim:
1. działający na coś rozpuszczająco,
2. o zjawiskach chorobowych: przebiegający stopniowo, łagodnie.
Anonimowy
Kalki z angielskiego (a tym są nieszczęsne "artefakty lityczne") zaczynają mnie doprowadzać do szału, jak choćby ostatnio przeczytane "destynacje dedykowane seniorom". Niektórzy używają takich pseudo mądrych słówek, bo zdaje im się, że od tego wychodzą na mądrzejszych. Zdaje im się...
Zwracam ci też uwagę, że za ten wyrób książkopodobny wyłożyłem pieniądze.
Oj, co się tu działo, kiedy mnie nie było?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dyskusja wskoczyła na wyższy szczebel na drabinie kultury.
Prawie nic - napiszę Ci na maila, bo przecież nie po to kasowałem, żeby znowu wstawiać :D
UsuńFinkla, wpisz w wyszukiwarkę: "lityczny archeologia" albo nawet "lityczny kamienny", znajdziesz przykłady użycia.
OdpowiedzUsuńTo, że coś występuje w języku naukawym (nie mylić z naukowym) czy urzędniczym, nie oznacza, że jest to poprawne. Do tego zbitka "artefakty lityczne" jakoś wcześniej niemal nie występowała. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że archeologowie nie podłapią tego potworka (niestety, wśród humanistów właśnie archeologowie jakoś najłatwiej podłapują nowomowę).
UsuńPawle, aż taka ciekawa nie jestem. Nie wygląda na coś godnego uwiecznienia. ;-)
OdpowiedzUsuńPanowie, zdaniem Wujka Gugla, sam "lityczny" w archeologii owszem, występuje. W połączeniu z "artefaktem" już raczej nie.
W połączeniu z artefaktem też nie znalazłem, ale występuje. Jak ten mędrzec wie lepiej, jego problem.
UsuńSzanowny mądralo, to że coś występuje, nie oznacza, że to coś jest poprawne.
UsuńTen osobnik obraził już archeologów, Tuza i próbuje robić to samo, co na swoim blogu.
UsuńPanowie, nie kłóćcie się, proszę. I już nikogo nie obrażajcie.
UsuńZwracanie uwagi na błędy, to nie obrażanie. A ów anonimowy, to zapewne sam tłumacz.
UsuńTu jeden typ tylko obraża.
UsuńOj już nie płacz, tylko znaczniej tłumaczyć na polski, a nie koszmarkowaty.
Usuń"Nazwisko tłumacza sobie odnotowałem, żeby nigdy więcej nie wdepnąć w wyprodukowaną przez niego kupę. " "na polski, a nie tuzki" plus to,co było w usuniętych (wandal, kretyńskie powody).
OdpowiedzUsuńAle archeologów to tak trochę bez podstaw zapisałeś do swojej bandy...
UsuńTo, że coś występuje w języku naukawym (nie mylić z naukowym) czy urzędniczym, nie oznacza, że jest to poprawne. Do tego zbitka "artefakty lityczne" jakoś wcześniej niemal nie występowała. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że archeologowie nie podłapią tego potworka (niestety, wśród humanistów właśnie archeologowie jakoś najłatwiej podłapują nowomowę).
UsuńI co tym jest obraźliwego? Chyba jesteś tzw. płatkiem śniegu...
UsuńI nie, nie jestem Tuzem.
OdpowiedzUsuńOczywiście :D
UsuńDo tego żałosnego ignoranta nic nie dociera:że lityczny to kamienny, że nie jestem Tuzem (ani płatkiem śniegu, mądralą, miśkiem, nie mam bandy). Ani że nie jest na swoim blogu.
Usuń