sobota, 13 lutego 2016

"Literatura i malarstwo" — raczej dla dzieci

Tytuł:          Literatura i malarstwo. Korespondencja sztuk
Autor:          Alina Biała                                 
Wydawnictwo:    Wydawnictwo Szkolne PWN                     
Rok 1. wydania: 2009                                        

Książka mnie rozczarowała. Spodziewałam się rysu historycznego ukazującego, jak wydarzenia lub dzieła w jednej dziedzinie sztuki wpływają na inne, w jaki sposób dochodzi do przełomów czy powstania nowych nurtów. Zamiast tego dostałam zbiór zestawień obraz + tekst poświęconych tej samej tematyce. Niekiedy obraz stawał się inspiracją do napisania wiersza albo na odwrót.

Ot, Sienkiewicz pisał o Krzyżakach i bitwie pod Grunwaldem, Matejko to namalował. Ale gdzie obiecywane na okładce "Fragmenty dzieł pióra i dzieł pędzla — nawiązujące do siebie, komentujące się, uzupełniające czy polemizujące ze sobą"? Czy jeśli jakaś postać historyczna w jednej pracy jest blondynem, a w drugiej brunetem, to już polemika?

Książka została podzielona na kilkanaście rozdziałów tematycznych: "Narodziny", "Oblicza Adama", "Ewa" itd. W ramach każdego rozdziału mamy omówienia kilku par obraz + tekst.

Typowy podrozdział zawiera krótki wstęp, kilka cytatów na temat danego obrazu wyciętych z książek poświęconych malarstwu, reprodukcję płótna, notkę biograficzną (kilkanaście słów) twórcy, jego podobiznę (zwykle autoportret). Jeżeli jeden artysta pojawia się w wielu miejscach książki, notatka za każdym razem jest identyczna. Mnie było trochę żal drzew, które poświęcono na powielanie tych samych informacji. Później następuje część literacka — cytat z wybranego tekstu i notka biograficzna pisarza (ze zdjęciem). Podrozdział zamyka podsumowanie — kilkuzdaniowa analiza fragmentu, wrażenia Autorki z kontaktu z dziełami sztuki, często w towarzystwie pytań do czytelnika.

We wszystkim tym uwagę zwraca żałośnie mały udział osoby podpisanej na okładce. OK, doceniam wybór tekstów — trzeba było przeczytać tysiące książek, żeby znaleźć tę setkę czy dwie odpowiadające obrazom. Ale wstęp i zakończenie każdego podrozdziału sprawiają wrażenie pisanych przez maturzystę. Owszem, piątkowego — zdania okrągłe, poprawne, wykorzystujące wszystkie słowa wysoko punktowane na tekstach. Tylko informacji niosą niewiele.

W ogóle nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że książka powstała z myślą o dzieciach. Pytania na końcu poszczególnych cząstek jako żywo przypominają te z podręczników: "Co stanowi realistyczny, doczesny wymiar ukazanej sceny, a co ponadludzką, mistyczną płaszczyznę dzieła La Toura?", "W czym tkwi symbolika realistycznego obrazu? Jakie treści autor dzięki niej wyraził?"... Wrażenie to pogłębiają co "trudniejsze" terminy wyjaśnione na marginesach — ugier, kontusz, czeluść... Naprawdę trzeba tłumaczyć takie słowa ludziom na tyle dużym, aby zainteresować się sztuką? Chociaż z drugiej strony... Niektóre tematy, na przykład pojedynek Apollina i Marcjasza, chyba można dzieciom darować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz