sobota, 20 kwietnia 2019

"Krótka historia pijaństwa" — luzacko

Tytuł:           Krótka historia pijaństwa     
Tytuł oryginału: A Short History of Drunkenness
Autor:           Mark Forsyth                  
Wydawnictwo:     Wydawnictwo Dolnośląskie      
Rok 1. wydania:  2017                          

Podtytuł brzmi: "Na rauszu przez wieki. Jak, dlaczego, gdzie i kiedy człowiek pijał". Tytuł i podtytuł mówią szczerą prawdę: książka opisuje spożywanie alkoholu w różnych kulturach. Od prehistorii (a właściwie Autor zahacza również o ewolucję i zwierzęta, które lubią sobie golnąć) do prohibicji w USA (podobno chodziło nie tyle o ukrócenie picia, co o zniszczenie "kultury" saloonów i to się udało osiągnąć).

Forsyth próbuje odpowiedzieć na pytania w podtytule: w jakim celu się piło (na przykład w starożytności często chodziło o doznania religijne), co (piwo, wino, z czasem wymyślono mocniejsze trunki), gdzie (kto prowadził oberże, jak wyglądały)... Niekiedy odpowiedzi te są dość oczywiste — kto nie słyszał o Bachusie? — niekiedy zaskakujące.

Autor wysuwa sporo dość śmiałych tez. Tak śmiałych, że pewnie sam nie traktuje ich do końca poważnie. O wielu rzeczach nie wiedziałam; na przykład, że nieszczęsny car Mikołaj II w 1914 roku postanowił zdelegalizować handel wódką. Może nie było to bezpośrednią przyczyną rewolucji, ale na pewno mocno uszczupliło dochody państwa.

Niestety, Polacy nie zasłużyli na własny rozdział. Cóż, książka nie jest długa, więc przegląd musi być wyrywkowy. A po prawdzie, to nie dokonaliśmy żadnych przełomów na tym polu. Pewnie to dobrze...

Po lekturze doszłam do wniosku, że społeczeństwa można podzielić na dwa rodzaje: te twardo zabraniające picia i te traktujące alkohol łagodniej. W pierwszych kulturach panuje przekonanie, że jak już łamać zakazy, to dokładnie, czyli trzeba się narąbać do nieprzytomności. W drugich ludzie częściej zadowalają się lekkim rauszem. I ten typ bardziej mi odpowiada. Trening czyni mistrza? Ogólnie, związki między mentalnym podejściem do alkoholu a fizyczną reakcją organizmu to ciekawy temat.

Zwraca uwagę lekki ton opowieści. Pełno tu ironicznych komentarzy, slangowych synonimów picia... Taka narracja sprawia, że czyta się lekko i przyjemnie. I wydaje się doskonale pasować do tematyki. Uważam, że przekrzywione tytuły rozdziałów stanowią uroczy dodatek.

Nie zabrakło garści literówek (choć one raczej nie były zamierzone). Cóż, nie dziwię się, jeśli ktoś nie mógł podejść do korekty na trzeźwo. ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz