Autor: Tom Phillips
Tytuł bardzo dużo mówi o książce — i o czym będzie, i jakim stylem została napisana... Skoro krótka, to i lista porażek nie może być wyczerpująca. Rzekłabym, że zawiera tylko te najbardziej spektakularne wpadki. Do mojej wyobraźni chyba najgłośniej przemówił przypadek z facetem o ksywie Wystający Ząb.
Książka składa się z dziesięciu rozdziałów: o naszych skłonnych do popełniania błędów mózgach, o zniszczeniach środowiska, o gatunkach introdukowanych tam, gdzie wywoływały ogromne szkody, o przywódcach, o durnych pomysłach władz, o wojnie, o kolonializmie, o wyjątkowo mało dyplomatycznych dyplomatach, o technologii oraz o pierwszych ofiarach wypadków z udziałem różnych pojazdów. Całość wieńczy epilog z mało optymistycznymi prognozami na przyszłość.
Praca została napisana w ekstremalnie luzackim stylu, dzięki czemu czyta się lekko i szybko. Acz niektóre przykłady wyrabianych przez nasz gatunek idiotyzmów śmieszne zdecydowanie nie są. Szczególnie rozdział o kolonializmie, w którym nawet Autor przestaje się wygłupiać.
Brak ilustracji, tylko na końcu każdego rozdziału zamieszczono ramkę i z kilkoma ciekawymi przykładami nieomówionymi w tekście. Brakowało mi indeksu. Zamiast niego na końcu znajduje się fragment innej książki Phillipsa.
Nie zauważyłam usterek językowych sensu stricto, ale za to na stronie 228 data zgubiła 1 i wyszło, że Cortez szalał po Ameryce Południowej w starożytności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz