sobota, 22 sierpnia 2015

W kraju niewiernych

Tytuł:          W kraju niewiernych
Autor:          Jacek Dukaj        
Wydawnictwo:    SuperNOWA          
Rok 1. wydania: 2000               

Nie wiem, do tego doszło, ale ta książka wyjątkowo długo stała na półce, czekając na przeczytanie. A przecież bardzo lubię gęstą prozę Dukaja.

"W kraju niewiernych" to zbiór ośmiu opowiadań, połączonych — co zdradza tytuł — motywami religii, boskości i wiary. Teksty w większości utrzymane są w gatunku SF, wyłamuje się tylko "Ruch Generała".

Autor, jak zawsze, zachwycił mnie oryginalnością swoich światów, do których wrzuca czytelnika od pierwszego akapitu, bez uprzedniego wytłumaczenia, a co, a gdzie, a kiedy... No i słusznie. Nie przepadam za drobiazgowymi opisami historii, mitologii i geopolityki, które twórca w pocie czoła opracował, a teraz żal mu, żeby odbiorca w ogóle nie dowiedział się o wysiłku.

Bynajmniej nie oznacza to, że uniwersa Dukaja zostały niestarannie obmyślone. Bogactwo szczegółów zadaje kłam temu stwierdzeniu. Na przykład idea mózgowców występujących w "Katedrze". Ich życie i wygląd niby nic nie wnoszą do fabuły, ale stanowią detal mocno zapadający w pamięć. Pomysłowość i erudycja pisarza zawsze wywiera na mnie ogromne wrażenie.

Owszem, nikt nie jest doskonały i nawet Dukaj nie ustrzegł się drobnych błędów. Na przykład w "IACTE" bohater przeniesiony na inną planetę twierdzi, że jej gwiazda wschodzi na zachodzie. Mnie wydaje to się sprzeczne z definicją "wschodu" i "zachodu". Co innego północ i południe — te już zależą od półkuli, na której przebywa obserwator. Nie czepiałabym się, gdyby ów bohater upierał się, że jego nowe słońce krąży w niewłaściwą stronę. Albo gdyby autor wspomniał, że protagonista na przykład wyczuwa linie pola magnetycznego i dzięki temu wie, gdzie znajduje się północ.

Znalazłam również wpadki językowe — ubranie skafandra, jakieś zgubione podmioty... Nieładnie, ale Dukajowi można wiele wybaczyć. A za wspaniałą, według mnie, "Ziemię Chrystusa", z jej szerokim wachlarzem alternatywnych historii — jeszcze więcej. To opowiadanie spodobało mi się najbardziej ze wszystkich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz