środa, 26 sierpnia 2015

Ziarna bogactwa

Tytuł:           Ziarna bogactwa
Tytuł oryginału: Seeds of Wealth
Autor:           Henry Hobhouse 
Wydawnictwo:     MUZA SA        
Rok 1. wydania:  1977           

Podtytuł: Pięć roślin, dzięki którym powstały fortuny.Te wyjątkowe rośliny to drewno, winorośl, kauczuk, tytoń i kawa. Chyba każdy mieszkaniec globalnej wioski zetknął się z całą piątką, nielicznym udało się zbić na którejś majątek.

Tylna okładka informuje, że autor jest dziennikarzem i pisarzem (jednak skoro urodził się w 1924, to chyba już przestał być), a pracował między innymi dla takich czasopism jak "The Economist" lub "Wall Street Journal". Nie wspomina za to, że był również konsultantem dla kilku instytucji naukowych.

W książce widać, że Hobhouse interesuje się naukami społecznymi. Każdej z wyróżnionych roślin poświęcił obszerny rozdział, w którym dostarcza informacji o sposobie uprawy, optymalnym klimacie, transporcie i podobnych ciekawostkach. Jeśli gatunek nie był znany cywilizacji zachodniej od początków jej istnienia, autor opisuje zetknięcie. Ale najwięcej stron poświęca wpływowi, jaki dana roślina wywarła na historię ludzkości, nie szczędząc przy tym szczegółowych danych o cenach i wynikających z nich wielkościach konsumpcji.

Lubię taki sposób przedstawiania historii — podejście, przy którym większy nacisk kładzie się na zależności przyczynowo-skutkowe niż na daty i imiona panujących. W końcu co jest najważniejsze w Herbatce bostońskiej; rok protestu, autorzy "Ustawy o herbacie" czy fakt, że picie kawy stało się w Ameryce Północnej aktem patriotyzmu i napój ten do dziś pozostaje niezmiernie popularny w Stanach Zjednoczonych?

Być może Hobhouse prezentuje nieco anglocentryczny punkt widzenia, ale wspomina również o innych krajach, które w dziejach danej rośliny odegrały istotną rolę. Satysfakcjonuje mnie to i nie zamierzam wymagać od autora zrezygnowania z własnych korzeni.

Książka napisana została prostym językiem, pisarz z powodzeniem unika wpadania w żargon botaniczny albo ekonomiczny.

Denerwują mnie przypisy umieszczone na końcach rozdziałów; wygodniej by się czytało, gdyby nie trzeba było kartkować książki w poszukiwaniu uwagi numer dwadzieścia jeden... Ale trudno, taką decyzję podjęło wydawnictwo, podobnie zedytowana została cała seria "Spectrum". Widocznie jakieś wady muszą być...

6 komentarzy:

  1. Jeśli wierzyć Wikipedii, Hobhouse zmarł w 2016. Chyba że miałaś na myśli rezygnację z pisania, to wtedy tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi o to, że nie będę się czepiać Autora, że był Anglikiem. ;-)

      Usuń
    2. Tak, ale ja miałem na myśli użycie czasu teraźniejszego na tylnej okładce. :)

      Usuń
    3. Aha. Kiedy czytałam książkę, jeszcze żył. Chciałam powiedzieć, że w tak poważnym wieku chyba już nie pracuje zawodowo.

      Usuń
    4. Faktycznie chyba już nie pracował.

      Usuń
    5. No to doszliśmy do konsensusu. :-)

      Usuń