środa, 16 września 2015

"Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie" — przerost świata nad akcją

Tytuł:       Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie  
Tytuł oryg.: How to Live Safely in a Science Fictional Universe
Autor:       Charles Yu                                        
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka                                 
Rok 1. wyd.: 2010                                              


Ciekawy pomysł, błyskotliwie zrealizowany. Niestety, coś się zaczyna dziać dopiero po mniej więcej czterdziestu procentach powieści. Wcześniej mamy opis wykreowanego świata, wspomnienia bohatera, jego pracę... A i po owych czterech dziesiątych książki Autor nie rozpieszcza czytelnika porywającą akcją.

Nie przeczę, to wszystko ma jakiś sens. Jeśli chcemy wiedzieć, jak przetrwać w jakimś świecie, to wypadałoby dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Ale dla mnie "Jak przeżyć" nie okazało się książką, od której nie da się oderwać. Wprost przeciwnie, niekiedy musiałam ją odkładać, aby dla relaksu przeczytać jakieś bardziej typowe opowiadanie — z akcją i pełnokrwistymi postaciami.

Lektury nie ułatwia fakt, że w całej książce roi się od informacji powtarzanych raz po raz, do znudzenia. Czasami odnosiłam wrażenie, że Autorowi płacą nawet nie od liczby znaków, lecz od kartki. Szczególnie, gdy napotykałam na strony celowo pozostawione czystymi. Owszem, one zwykle czemuś służyły, ale drzew szkoda.

Na minus również łopatologiczna końcówka z przesłaniem, jak należy żyć. Jeśli książka jest przeznaczona dla młodego czytelnika, to może moralizatorstwo na ostatnich stronach by się wybroniło. Ale z wieloma odniesieniami do różnych naukowych kwestii — ta teza wydaje się wątpliwa.

Jedna rzecz mnie zaintrygowała — wspomniane w początkowej części "zasady samozgodności Nowikowa". Skojarzyły mi się z bohaterem cyklu powieści Zwiagincewa, Andrieja Nowikowa, który spotyka się z podobnymi problemami. Ale sprawdziłam i dowiedziałam się, że zasadę zaproponował fizyk o takim nazwisku (widać i w Rosji tamtejszy odpowiednik Nowaka jest popularny). Przynajmniej czegoś się dowiedziałam.

Ogólnie mam mieszane uczucia — z jednej strony, doceniam pomysł, naprawdę oryginalny; z drugiej obawiam się, że został potraktowany po łebkach i częściowo zmarnowany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz