Tytuł: Śmiech i młot
Tytuł oryginału: Hammer & Tickle
Tytuł oryginału: Hammer & Tickle
Autor: Ben Lewis
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok 1. wydania: 2008
Duże wrażenie zrobił na mnie tytuł — przypadła mi do gustu gra słów, nie tylko zgrabnie przetłumaczona z angielskiego, ale chyba nawet po polsku fajniejsza niż w oryginale. Do podtytułu — "Historia komunizmu w dowcipach" — już mam trochę zastrzeżeń. To nie tyle historia komunizmu, co kawałów o komunizmie.
Nastroszyły mnie naukowe pretensje Autora, a szczególnie uznanie statystyki na temat żartów opracowanej przez pewnego rumuńskiego socjologa za "niepodważalny dowód bezpośrednio łączący dowcipy z upadkiem komunizmu" (s. 237). Bez przesady — statystyka pochodząca z jednego jedynego badania nie stanowi zbyt silnego argumentu nawet na korelację zjawisk. Mówienie o dowodzie to już poważne nadużycie.
Przeszkadzały mi również ekshibicjonistyczne opisy życia prywatnego Lewisa. Naprawdę nie interesują mnie poglądy polityczne jego dziewczyny i wolałabym nie czytać, dlaczego się rozstali.
Książka natomiast nieźle się sprawdza jako zbiór kawałów komunistycznych, poparty, powierzchownym bo powierzchownym, ale zawsze rysem historycznym. Ten poważniejszy wątek to coś, co wyróżnia "Śmiech i młot" spośród setek czysto satyrycznych zestawień. Tło na pewno pomaga w głębszym zrozumieniu dowcipów. I puenty, i zmieniającego się ryzyka związanego z opowiadaniem anegdot. Sądzę, że z czasem, w miarę zacierania się pamięci o słusznie minionym ustroju, wartość komentarzy będzie rosła.
Szczególnie miło czytało się o polskich akcentach — w dziele znalazło się miejsce dla Laskowika, Pomarańczowej Alternatywy, żartów na temat Solidarności... Acz przyznaję, że lektura mocno wstrząsnęła moim przekonaniem, jakoby nasz barak był najweselszy w tym ponurym obozie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz