czwartek, 22 grudnia 2016

"Przy szabasowych świecach" — ciepły humor

Tytuł:          Przy szabasowych świecach
Autor:          Horacy Safrin            
Wydawnictwo:    Wydawnictwo Literackie   
Rok 1. wydania: 1963                     

Zbiorek żydowskich dowcipów zebranych przez Żyda z dziada pradziada, więc bez niepoprawnych politycznie żartów o obozach koncentracyjnych.

Satyra ukazująca ciepłe, autoironiczne spojrzenie przedstawianych postaci na świat. A obramowane pejsami oczy zazwyczaj mądre... Kawały i anegdoty zebrane zostały w czterech działach: "Miasteczko", "Handele, handele, czyli lewiatany i płotki", "Żydzi i goje" oraz "Parę kresek autoportretu".

Dowcipy stare, bo już czytałam tę książkę kilka razy a publikacji niedługo stuknie pół wieku, ale nadal zabawne. Tym przyjemniejsze, że niektóre dotyczą mojego rodzinnego miasta. :-)

Do języka nie mam zarzutów, Ech, kiedyś opracowywano książki. I redaktor się nie wstydził podpisać na stronie tytułowej, i korektor...

6 komentarzy:

  1. Mój ulubiony (ale to chyba z drugiej części):

    Młodzieniec pyta rabbiego o czym rozmawiać z dziewczyną. Rabbi odpowiada, że o miłości, o poezji, o filozofii. Więc gdy przyszło do spotkania, młodzian zaczyna od miłości:
    - Lubisz knedelki?
    - Nie.
    - A twój brat lubi knedelki?
    - Nie mam brata.
    - A gdybyś miała brata, to on by lubił knedelki?

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię ten dowcip (tylko tam chyba jeszcze rozmowa o rodzinie była). Tak, to raczej druga część. I zawsze to lepiej niż w wersji porucznika Rżewskiego. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę się odczepić od mojego ulubionego bohatera literackiego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się jeszcze do porucznika nie przyczepiłam. Ale jak będziesz podskakiwał, to opowiem ten nieszczęsny dowcip. ;-)

      Usuń
  4. Ilustrowałem dwa razy - pierwszy dla Wydawnictwa Łódzkiego 1981, drugi - dla Wydawnictwa Omega 1990. Więc coś się nie zgadza z tym Wydawnictwem Literackim 1963 (chyba, że chodzi o całkiem pierwsze wydanie, ale wtedy bez moich ilustracji. Pozdr. - Stefan Drobner (stefandrobner.pl)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjjj. W takim razie bardzo przepraszam. Pamiętam, że miałam ogromny kłopot z ustalaniem ilustratora --- albo tomik był tak zaczytany, że stracił w bojach jakieś przyokładkowe kartki z informacjami, albo nigdy ich tam nie było, więc szperałam po Internecie. Czym mam usunąć lub przeredagować akapit o ilustracjach?

      Usuń