Tytuł: Sekrety Egiptu faraonów
Tytuł oryginału: L'Égipte ancienne au jour le jour
Autor: Christian Jacq
Autor: Christian Jacq
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok 1. wydania: 1985
Przede wszystkim — polski tytuł kłamie. O sekretach książka raptem niekiedy wspomina (głównie w kontekście religijnym, że tylko wtajemniczeni mają dostęp), żadnych nie zdradza. Na ile mogę zrozumieć — oryginalny tytuł jest bliższy prawdy. Oj, nieładnie tak oszukiwać czytelnika.
Zbiór krótkich, kilkustronicowych rozdziałów opisujących jakąś scenkę. Zazwyczaj przełomową w historii Egiptu lub zdarzającą się po raz pierwszy — założenie Memfis, decyzja o umieszczeniu napisów wewnątrz piramidy itp. Przeważnie w roli głównej występuje faraon. Kilkudziesięciu wybrańców, od Menesa do Ptelemeusza VIII. Rozdziały często zostały opracowane na podstawie jakiegoś oryginalnego zachowanego tekstu.
Scenki na ogół dość statyczne — bohater podejmuje decyzję, odprawia rytuał, w sytuacji kryzysowej na pustyni każe kopać studnię właśnie w tym miejscu i znajduje wodę... Ot, dzień z życia egipskiego władcy.
Faraon — raczej jako idea niż ten czy tamten człowiek — przedstawiany jest w pozytywnym świetle, Autor go wręcz idealizuje. Panujący ciężko pracuje, dbając o dobrobyt poddanych, nieustannie przestrzega Ma'at, wydaje żywność robotnikom i żołnierzom, zgłębia tajniki zapisów świątynnych. I jest boski. Zapewnia pośrednictwo między Egipcjanami a bogami. To właściwie on wywołuje wylewy Nilu. Dzięki pomocy Amona Ramzes II pod Kadesz sam jeden (woźnicy nie liczę) pokonał tysiące wrogów...
Ogólnie, książka nie dostarczyła mi jakichś specjalnie nowych faktów, ale pozwoliła usystematyzować stare oraz wzbogaciła je w szczegóły. Jednak i garść świeższych informacji da się wycisnąć — na przykład, że pałace faraona budowano z tanich cegieł. Tylko świątynie stawiano z kamienia, one musiały być trwałe.
Dodatkowo Autor próbuje oddać należny szacunek Champollionowi — poświęca mu wstęp i epilog. Podobno ten człowiek za życia był straszliwie niedoceniany w ojczyźnie.
Na końcu można znaleźć listę najważniejszych dat, indeks osób oraz indeks nazw geograficznych i etnonimów. A w środku — kilkanaście czarno-białych fotografii.
Pod względem językowym nieźle, znalazłam tylko sporadyczne literówki.
Dodatkowo Autor próbuje oddać należny szacunek Champollionowi — poświęca mu wstęp i epilog. Podobno ten człowiek za życia był straszliwie niedoceniany w ojczyźnie.
Na końcu można znaleźć listę najważniejszych dat, indeks osób oraz indeks nazw geograficznych i etnonimów. A w środku — kilkanaście czarno-białych fotografii.
Pod względem językowym nieźle, znalazłam tylko sporadyczne literówki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz