O ile mi wiadomo, książka dotychczas nie została przetłumaczona na polski. To zbiór pięciu opowiadań. No, może jedno łapie się na mikropowieść. SF, ale raczej z tych miękkich. Acz space operą też bym nie nazwała — choć zdarzają się kosmici, to nie ma samego kosmosu ani statków. Prawie nie ma — spotkania ludzi na księżycu Jowisza czy Saturna nie są wykluczone.
Teksty o wiele cięższe niż opowiadania o Guślarze. Zarówno pod względem stylu czy klimatu — już nie ma wesołych absurdów, nieporadnych ufoludków, przywykłych do wszystkiego guślarczyków... — jak i tematyki. Problemy obejmują klonowanie ludzi, narkotyki, trenowanie polityków do podejmowania trudnych decyzji... Jeśli występują kosmici, to chcą podbić Ziemię. Nie wdają się w żadne rozmowy dyplomatyczne, handel itp. Potrzebują niewolników albo surowców.
Ale podobieństwa też widać — wszystkie historie rozgrywają się w miasteczku Wieriewkinie. Jego mieszkańcy niekiedy odwiedzają Tułę. Niektórzy jeżdżą za granicę pohandlować. Z różnym skutkiem, ale zwykli, szarzy ludzie nie robią kokosów. Dobrze, jeśli w ogóle wyjdą na plus.
Ciekawa jestem, skąd ten poważniejszy ton u wesołego i lekkiego na ogół Autora. Czyżby efekt rozczarowania pieriestrojką? Zapewne w oczach inteligentnego Rosjanina tamtejsze przemiany gospodarcze to nie było samo dobro. Co ten naród ma takiego w sobie, że choćby chciał jak najlepiej, wychodzi jak zawsze?
Owszem, można znaleźć w książce świetlaną przyszłość, ale dominują oligarchowie. Na swoim poziomie; w małych miasteczkach wystarczy miejscowy watażka. Tym światem rządzi pieniądz (prawie nigdy nie zdobywany uczciwie), nawet jeśli nie zawsze wszystko można kupić. Znajomości też się przydają, obrotny były komunista i wzorowy pionier nawet po rewolucji gospodarczej załapie się do wierchuszki.
Ogółem, wymowa opowiadań jest raczej gorzka, nawet jeśli kończą się happy endem. Wcale nie twierdzę, że tak jest w każdym przypadku, gdyż bohaterom zdarza się umierać. Albo przynajmniej zestarzeć.
Nowsze guslarskie opowiadania też nie są specjalnie optymistyczne. Bułyczow zgorzkniał na starość.
OdpowiedzUsuńNa to wygląda. Ciekawe, czy to wpływ indywidualnej starości, stanu ludzkości w ogóle, a Rosji w szczególności, czy też może coś pośredniego -- kłopoty w rodzinie itp. Rozczarowanie własnym ciałem czy resztą świata?
UsuńHm, zdaje się, że Rosji. Ale i starość z reguły nie nastraja optymistycznie. Czytałaś "Jak zostać pisarzem fantastą"? Polecam!
OdpowiedzUsuńNie czytałam. No, na starość zmienia się optyka. Pod różnymi względami...
Usuń