środa, 28 września 2022

"Papierowy mag" — young adult

Tytuł:           Papierowy mag      
Tytuł oryginału: The Paper Magician 
Autor:           Charlie Holmberg   
Tłumacz          Monika Wiśniewska  
Wydawnictwo:     Wydawnictwo Kobiece
Rok 1. wydania:  2014               

Wbrew pozorom Charlie to damskie imię. Czego to Amerykanie nie wymyślą... Ale zgadza się o tyle, że książka jest bardzo babska. I nie chodzi mi o nazwę wydawnictwa: bohaterką jest około dwudziestoletnia dziewczyna, która spotyka na swojej drodze życiowej o dwanaście lat starszego maga. Oczywiście, że historia musi być szalenie romantyczna. Tym bardziej, że mężczyzna stanowi spełnienie nastoletnich snów — dobrze wychowany, na swój sposób szarmancki, miły, z poczuciem humoru, bardzo dobry w swoim fachu, bogaty, szlachetny do bólu...

Młoda damska bohaterka, bardzo utalentowana, wręcz wybitna (zaryzykowałabym twierdzenie, że przesadnie), romans rozgrywający się w sferze emocji, a w żadnym razie nie erotyki... Słowem — young adult pełną gębą. Koniecznie z perspektywą małżeństwa, bo jakże by inaczej.

Spodobał mi się pomysł na świat — jest magia, ale każdy mag może pracować z tylko jednym materiałem; metalem, plastikiem, szkłem... Koniecznie stworzonym przez człowieka. Tytułowy papier na pierwszy rzut oka wygląda niepozornie, ale kryje niezłe możliwości.

Fabuła nie jest zła, lecz środkowa część wydała mi się bardzo przeciągnięta. Kolejne szczegóły niewiele wnoszą, a w porównaniu z nią wstęp i zakończenie sprawiają wrażenie pośpiesznych. Byle naszkicować sytuację, a potem byle do brzegu.

Czyta się bardzo lekko. W końcu to bajka dla trochę większych dzieci. 

Nie zauważyłam usterek językowych.

11 komentarzy:

  1. Dwurodzajowe imię. Na przykład prochu nie wymyślili. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, mnie się kojarzy przede wszystkim z Chaplinem, w drugim rzędzie z Karolkiem.

      Usuń
    2. Charles, ale też Charlotta. Zresztą pewnie sam skrót już jest używany jako samodzielne imię.

      Usuń
    3. O Charlotcie nie pomyślałam. Jeśli już, to chętniej o szarlotce. ;-)

      Usuń
    4. Podobno od tego imienia powstała nazwa ciasta. :)

      Usuń
    5. A tak lubiła czy piekła? ;-)

      Usuń
    6. Podobno cukiernik tak nazwał na cześć jakiejś arystokratki, a początkowo to nie było ciasto, tylko jakiś deser na zimno.

      Usuń
    7. Kto by pomyślał, że szarlotka brzmi dumnie i arystokratycznie. ;-)

      Usuń
  2. W zagranicznym sosie wszystko tak brzmi. :)

    OdpowiedzUsuń