Tłumacz Beata Hrycak
Autor: Frank Tallis
Akcja rozgrywa się we Wiedniu (chociaż Autor mieszka w Anglii), za czasów Freuda. Epokę i miejsce wybrano więc niebanalne — niby XX wiek, ale świat dziewiętnastowieczny. Kobiety obowiązkowo w gorsetach, dopiero co dostały możliwość studiowania (nie na wszystkich kierunkach, żeby im się czasem w pięknych główkach nie poprzewracało). Dżentelmeni z cygarami, w trzyczęściowych garniturach i wrodzonym przekonaniem o własnej wyższości nad resztą świata.
Przedstawiony świat staje się jeszcze ciekawszy i bogatszy dzięki szczegółom — zaskakuje mnie mnogość ciast oferowanych w niezliczonych kawiarniach, cukierniach i restauracjach. Porządny wgląd w środowisko medyczno-psychoanalityczne owych czasów. Do tego muzyka. Nazwy utworów niewiele mi mówią, ale i tak wywierają wrażenie. W tle faluje secesja i tworzy Klimt.
Sprawę tajemniczego morderstwa teoretycznie prowadzi inspektor policji, ale w praktyce głównym bohaterem jest jego przyjaciel — doktor Liebermann. Poznajemy jego rodzinę, upodobania, rozterki uczuciowe, hobby... Trochę przefajnowany; takie skrzyżowanie Holmesa z psychoanalitykiem. Dochodzi do genialnych wniosków na podstawie marnych przesłanek. Posługuje się — całkiem biegle — i hipnozą, i analizą snów. A przy tym z góry wie, które podejście zastosować. Bardzo dobrze gra na fortepianie i na dodatek ma raczej współczesne poglądy. Gdyby nie palił, mógłby startować w castingu na Supermana.
W książce znalazł się również drobny polski akcent. Ale to raczej nie powód do radości, bo Felka z Galicji jest prostytutką.
Czyta się dość szybko i przyjemnie, a i sama zbrodnia nietuzinkowa, wymagała niezłego planowania. Acz momentami trochę się gubiłam w postaciach, a niekiedy liczni podejrzani zlewali się ze sobą. Tu hrabia, tam bankier, ówdzie były aktor udający artystę...
Nie wynotowałam żadnych usterek językowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz