sobota, 30 kwietnia 2016

"Człowiek nietoperz" — początek serii

Tytuł:           Człowiek nietoperz      
Tytuł oryginału: Flaggermusmannen        
Tom              I                       
Autor:           Jo Nesbø                
Wydawnictwo:     Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok 1. wydania:  1997                    

Pierwsza część cyklu z Harrym Hole. W tym tomie norweski policjant odwiedza Australię, aby odnaleźć mordercę swojej rodaczki. Jak to bywa u skandynawskich autorów, człowiek prowadzący śledztwo bynajmniej nie jest ze spiżu — ma sporo wad, czyniących go bardzo ludzkim.

Przez dużą część powieści wydawało mi się, że jak na kryminał, książka zbyt często opowiada o seksie. W końcu, czy detektyw nie powinien bardziej koncentrować się na poszukiwaniu zbrodniarza niż na podrywie? Ale pod koniec zaczęło się okazywać, że być może to wszystko miało sens. Wszak morderca zwykł również gwałcić swoje ofiary...

Książkę urozmaicają opowieści z folkloru Aborygenów. Ciekawe, czy Autor sam je wymyślił, czy też korzystał z oryginalnych podań. Mam nadzieję, że to drugie. Jak by nie było —ten element wprowadza niepowtarzalny klimat.

Niektóre rozwiązania fabularne wydawały mi się lekko naciągane (nie no, człowiek nie powinien drugi raz z rzędu popełniać tego samego błędu, gliniarzy obowiązują jakieś procedury), a coś tam udaje się łatwo przewidzieć, ale ogólnie lekturę uważam za satysfakcjonującą. A podobno pierwszy tom jest stosunkowo słaby, bo Nesbø się dopiero rozkręcał.

Do języka nie mam większych zarzutów, acz w jednym momencie ze zdania wynikało, że kobieta pogłaskała szlafrok po włosach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz