Tytuł: Ikona
Tytuł oryginału: The Icon
Autor: Neil Olson
Autor: Neil Olson
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok 1. wydania: 2005
Powieść sensacyjna bogata w egzotyczne elementy. Akcja rozgrywa się częściowo w USA, częściowo w Grecji. Wydarzenia z drugiej wojny światowej (przedstawione we fragmentach) mają swoje reperkusje w 2000 roku. Podejrzewam, że Autor — wnuk Greków, którzy wyemigrowali do Stanów — obficie czerpie z własnych doświadczeń i rodzinnych legend. Liczne szczegóły (a to kuchnia, a to nowożytna historia) nadają książce rys autentyzmu.
Intryga złożona, sporo zwrotów akcji, ciągle na światło dzienne wychodzą nowe informacje. Olson zręcznie rozwiesza strzelby Czechowa, żeby nagle, dwieście stron później, z nich wystrzelić. Ale w pewnym momencie odczułam przesyt. Przestał mnie obchodzić los tych wszystkich krętaczy. Mogli się powybijać... A kto musi przeżyć te wszystkie pościgi i strzelaniny, i tak z góry wiadomo. Zainteresowanie lekturą nieco opadło.
Bohaterowie zróżnicowani. I źli, i dobrzy, i niejednoznaczni. Ciekawe jest to, że nawet ci najgorsi próbują usprawiedliwiać swoje czyny i wydają się szczerze wierzyć we własną szlachetność i słuszność. To takie ludzkie... W pewnym sensie postacią jest również tytułowa ikona — to wokół niej piętrzą się spiski, a trup sieje się gęsto. I święty obraz też wydaje się odległy od absolutnego dobra.
Czasami książka ociera się o realizm magiczny. Lubię fantastykę, ale chyba nie w kryminałach. Jednak po namyśle dochodzę do wniosku, że szczypta niepewności dodała powieści smaku, może nawet dodatkowego wymiaru.
Aha, ikona na okładce nijak niepodobna do tej opisywanej — tam nie było widać Jezusa.
Pod względem językowym — przeciętnie. Trafiają się powtórzenia, ale bez poważniejszych błędów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz