wtorek, 26 grudnia 2017

"Tropiciel" — bajkowe fantasy

Tytuł:          Tropiciel          
Autor:          Małgorzata Lisińska
Wydawnictwo:    Genius Creations   
Rok 1. wydania: 2017               

Klasyczne fantasy, z krasnoludami, elfami i magią. Od sztampy odróżnia je jednak kilka elementów. Przede wszystkim humor; nie aż tak wyraźny jak u Pratchetta, ale obecny. Oprócz żarcików — twórcze wywrócenie na nice znanych baśni (na przykład wilk z Czerwonego Kapturka jest wilczycą i ściąga do lasu chłopców, którzy...). Jest jeszcze sporo erotyki. Ogółem — to nie są bajeczki do czytania dzieciom. ;-)

Mamy troje bohaterów. Tytułowy tropiciel to wrażliwa na magię część gadatliwego krasnoluda o bardzo długim i arystokratycznym nazwisku. Towarzyszy mu potężny mag, żyjący od tysięcy lat. Już w pierwszym rozdziale spotykają młodą czarownicę i zabierają ze sobą.

Powieść została podzielona na rozdziały. Każdy z nich to jedna przygoda trójki bohaterów, jeden problem, który muszą rozwiązać (zazwyczaj zadanie zlecone przez szefową krasnoluda), i jedna powykręcana bajka. W tle kształtują się relacje między podróżnikami, czarownica stopniowo odkrywa swoją moc.

Świat zawiera niestandardowe elementy — magów "pierwotnych" i zwyczajnych, możliwość ożywiania zmarłych, elfie bojówki wymierzające sprawiedliwość, rasę Yorhów... Widać, że świat stanowi część większego uniwersum, a bohaterowie żyli i coś robili już wcześniej. W drugiej połowie książki pojawia się tajemnicza Zakonna, którą kiedyś łączyło z magiem coś więcej niż tylko łóżko.

Wypowiedzi bohaterów zróżnicowane stylistycznie, acz krasnolud marudzi nieco monotonnie — że go głowa boli od czarów, a tyłek od jazdy w siodle, że mu zmarzł... Rozmowy urozmaicają uszczypliwości wymieniane między czarownicą a tropicielem.

Lektura lekka, przyjemna i raczej szybka.

Z wpadek zauważyłam pająka o sześciu parach odnóży. Interpunkcja mogła być lepsza, ale poza tym językowo nie jest źle. Aha, krasnolud nie stroni od wulgaryzmów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz