Tytuł: Piąte przez dziesiąte
Autor: Stefan Wiechecki
Wydawnictwo: PIW
Rok 1. wydania: 1970
Autor: Stefan Wiechecki
Wydawnictwo: PIW
Rok 1. wydania: 1970
Liczyłam na kolejny zbiór felietonów ukazujących życie Warszawy na przykładach Walerego Wątróbki, Gieniuchny i szwagra Piekutoszczaka, a tu wspomnienia. Nie przepadam za tego typu literaturą, bo rzadko który człowiek prowadzi życie tak ciekawe dla postronnych, jak mu się wydaje. No, cieszę się, że Wiech przeżył wojnę, ale niespecjalnie interesuje mnie, jakich zajęć się wówczas imał.
Szczęście chociaż, że książka nie ma formy dziennika. Teoretycznie dostajemy zbiór felietonów. Ułożone z grubsza chronologicznie. Krótkie, kilkustronicowe, bywa, że niecałe dwie. Każdy rozdzialiko-felieton ozdobiony został co najmniej jedną ilustracją.
Gwara warszawska występuje, ale w małym stężeniu — w cytatach i przykładach. Acz dowiadujemy się, w jaki sposób Autor się z nią zetknął. Cóż, to było do przewidzenia — jako dziecko rósł wśród ludzi posługujących się nią codziennie, a potem nasłuchał się "szemranej mowy" jako młodzieniec.
Bardzo dużo Warszawy, ale takiej osobistej, do warszawiaków kierowanej. Ja wiem, że nasza stolica leży nad Wisłą, ale nazwy mostów już nic mi nie mówią. W ogóle podawanie rozmaitych adresów (knajp, sklepików, siedzib redakcji...) nie niesie za sobą żadnej informacji.
Garść anegdot, sporo wymieniania znanych ludzi, których Autor spotkał w życiu — Tuwim, Kiepura i wielu innych. Cóż, jeśli człowiek żyje w odpowiednich czasach i obraca się w określonym środowisku, musi znać luminarzy. Nawet jeśli nie jest wybitny. Ogółem — nie bardzo przemawia do mnie takie przechwalanie się znajomościami. Jakoś dziecinnie to wygląda.
Chyba najbardziej zaskoczyło mnie, że kiedyś można było dostać pracę (na przykład w gazecie) bez większych kwalifikacji. Obawiam się, że dzisiaj to znacznie trudniejsze. Pracodawcy najchętniej widzieliby osoby po studiach na odpowiednim kierunku, z pięcioma laty doświadczenia w branży i przed trzydziestką...
Żadne usterki nie rzuciły mi się w oczy. Poza temi zamierzonemi, rzecz jasna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz