piątek, 20 grudnia 2019

"Prezes" — przekręty finansjery

Tytuł:           Prezes       
Tytuł oryginału: The Chairman 
Autor:           Stephen Frey 
Wydawnictwo:     Świat Książki
Rok 1. wydania:  2005         

Podobno thriller, chociaż książka nie trzymała mnie w napięciu. Ot, bohater po śmierci poprzednika zostaje prezesem wielkiej firmy, a prawie wszyscy dookoła próbują zmienić ten stan rzeczy. Nie przebierając w środkach...

Postacie bardzo antypatyczne. Nie potrafią upilnować rozporków, knują przeciwko sobie, podkładają świnie najbliższym kolegom, zlecają zabójstwa tych dalszych, a myślą wyłącznie o dolarach. Biedni, nieszczęśliwi ludzie. W gruncie rzeczy było mi wszystko jedno, kto kogo zaciuka. Nie najszczęśliwsze podejście do thrillera...

Odrzucał mnie światopogląd bohaterów. Nigdy nie stawiam znaku równości między wartością człowieka a wartością jego majątku, podczas gdy w książce to nagminne podejście. Standardową jednostką obrachunkową jest milion, a ludzie posiadający tylko jeden uważani są za biedaków (ha, gdzie byłabym na skali ja i moi znajomi?). Ogólnie — samczy, nieciekawy świat, w którym nie chciałabym grzebać nawet długim patykiem.

Fabuła mogłaby zainteresować, ale pod warunkiem, że trafiłby się jakiś bohater pozytywny, któremu mogłabym kibicować. Jeden ochroniarz jest w porządku, ale to trochę za mało i na zbyt dalekim planie, żeby uciągnąć wózek z czytelniczymi emocjami.

Pod względem językowym nie jest źle, ale trafiają się zagubione podmioty. W jednym miejscu konstrukcja zdania sugeruje, że postrzelony, ciężko ranny człowiek wbiegł po schodach. ;-)

2 komentarze:

  1. Sa jeszcze (co najmniej) dwie części - "Protegowany" i "Sukcesorka". Tez nie polecam :).

    OdpowiedzUsuń