piątek, 8 lipca 2022

"Spalić wiedźmę" — urban fantasy

Tytuł:       Spalić wiedźmę       
Autor:       Magdalena Kubasiewicz
Wydawnictwo: Genius Creations     
Rok wydania: 2015                 

Akcja rozgrywa się w Krakowie, stolicy Polanii — odpowiedniku Polski w alternatywnym świecie, w którym magia istnieje. Między innymi spowodowała, że ściągnięto z zaświatów Barbarę Radziwiłłównę, a ona potem urodziła Zygmuntowi II Augustowi potomka. Czasy mamy współczesne, z komórkami, internetem i całą resztą techniki. Tylko rządzi król, a Smok Wawelski nadal żyje.

Nie widać specjalnie alternatywności historii. A przedłużenie dynastii Jagiellonów musiało sporo pozmieniać... Owszem, Polania jest silniejsza od Polski, bo liczy sobie 45 milionów mieszkańców, ale niewiele więcej o niej wiadomo. Ot, zwykła współczesność, tylko z magią i dziedzicznym królem na tronie. Obawiam się, że to raczej naiwna wizja.

Magia też się nie kryje — bohaterka oficjalnie zajmuje stanowisko nadwornej czarownicy, jej dokonania pokazuje telewizja... Ale skoro mamy magię, to po co ludziom telefony komórkowe? Kto je wynalazł, dlaczego czarownicy (a zatem szczęśliwi posiadacze monopolu na błyskawiczną komunikację na duże odległości) nie zablokowali tego wynalazku? I tak dalej. Każda duża zmiana w historii musi pociągać za sobą następne.

Sama fabuła rozkręca się w interesujący sposób, ale kończy jakoś niejasno. Niby jest napisane, co protagonistka zrobiła, ale nie rozumiem, dlaczego to zadziałało.

Protagonistka przefajnowana. Taka Mary Sue, że aż czasami nudna. Najsilniejsza wiedźma w okolicy (i nikt nie wie, skąd bierze się jej moc, zapewne Autorka też nie), w sytuacjach podbramkowych po prostu wkracza i robi porządek, rzucając przeciwnikami po ścianach. Fakt, po tym jest bardzo zmęczona, ale dość szybko się regeneruje.

Z jakością języka tak sobie — zauważyłam błędy różnej maści: zły zapis dialogów, literówki, brak jakiegoś słowa w zdaniu... Nie jest ich może dużo, ale wystarczy do sprawienia złego wrażenia.

2 komentarze:

  1. "Spalić wiedźmę" to debiut - podobno MK bardzo się do tamtej pory wyrobiła literacko. Sam nie czytałem, ale kupiłem dwa tygodnie temu jej "Wszystko pochłonie morze<, to zobaczymy...

    A jak tak opisujesz "Spalić wiedźmę", to jakoś bardzo mi to przypomina "Szeptuchę" Katarzyny Bereniki Miszczuk, tylko tam rozjazd z naszą rzeczywistością zaczął się wcześniej, w czasach Mieszka I.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, wyrobiła się. Czytałam już coś z innej serii i było o wiele lepsze. "Szeptuchy" nie znam, więc nie powiem.

      Usuń