wtorek, 10 stycznia 2023

"Człowiek z Wysokiego Zamku" — historia alternatywna

Tytuł:           Człowiek z Wysokiego Zamku
Tytuł oryginału: The Man in the High Castle
Autor:           Philip K. Dick            
Tłumacz:         Lech Jęczmyk              
Wydawnictwo:     REBIS                     
Rok 1. wydania:  1962                      

Chyba najbardziej znana i najbardziej nagradzana powieść Autora. Moim zdaniem słusznie, całkiem spójna jak na kogoś, kto nie gardził różnymi dziwacznymi substancjami. Tym razem stworzył wciągającą książkę, nie miałam poczucia, że też powinnam coś zażyć, żeby nadążyć.

To historia alternatywna rozgrywająca się w świecie, w którym druga wojna światowa zakończyła się całkiem inaczej, między innymi z powodu zamordowania Roosevelta. Akcja rozgrywa się w tej części globu, która u nas nazywa się Stanami Zjednoczonymi.

Dick stworzył nie jedną wersję historii, lecz dwie, bo fabuła kręci się dookoła bestsellera (w wielu krajach zakazanego), w którym dziele ludzkości potoczyły się jeszcze inaczej. Bohaterowie czytają tę książkę, zachwycają się nią, chyba każdy o niej co najmniej słyszał. W pewnym sensie z bestsellerem konkuruje starożytna księga I-Cing — wiele postaci radzi się jej przy każdej ważniejszej decyzji. Jako i podobno czynił Autor podczas pisania. Mam wrażenie, że w rezultacie odrobinę tę starożytną wyrocznię fetyszyzuje.

Fabuła zasadniczo mi się podobała, chociaż brakło jej jednej konkretnej osi. To raczej losy kilkorga postaci w określonym czasie. Bohaterowie znają się, ale nie wszyscy razem, tylko łańcuszkiem — A jest klientem B, C odwiedza sklepik B, żeby coś tam uzyskać, D jest żoną C, która go wcześniej rzuciła... A i D już w ogóle się nie znają, nie wpływają na siebie, żyją w różnych wątkach, każde odgrywa istotną rolę we własnym, ale nie pojawia się w tym drugim. 

Bohaterowie dobrze zbudowani, pełni szczegółów, manieryzmów, przemyśleń... Każdy jest samodzielnym bytem.

Zirytowała mnie przedmowa, w której Parowski twierdzi, że każdy już wie, o czym jest książka, więc sporo detali zdradza. OK, część faktycznie wiedziałam, ale mimo wszystko uważam, że pewne rzeczy Autor pokaże lepiej, bo ma na to całą książkę. Coś takiego lepiej sprawdziłoby się w posłowiu.

Nie zauważyłam wpadek językowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz