wtorek, 25 kwietnia 2017

"Nebula '93" — nostalgicznie

Tytuł:           Nebula '93       
Tytuł oryginału: Nebula Awards 29 
Autor:           Antologia        
Wydawnictwo:     Prószyński i S-ka
Rok 1. wydania:  1995             

Zbiór opowiadań (przeważnie) w jakiś sposób związanych z nagrodami Nebula przyznanymi za teksty opublikowane w 1993. W skład antologii wchodzi dziewięć opowiadań, czyli spora część z siedemnastu finałowych historii, w tym wszystkie trzy, które zwyciężyły w swoich kategoriach. Jeden z tekstów stanowi równocześnie fragment powieści, także nominowanej. Trzeba przyznać, że żadna z tych historyjek nie jest sztampowa — nie znajdziemy tu szlachetnego rycerza przy pomocy wielkiego miecza zwalczającego jeszcze większe zło. Mimo to nie rozpoznałam żadnego z nazwisk twórców.

Oprócz opowiadań, jest jeszcze mnóstwo literek luźniej związanych z nominowanymi tekstami. Jeszcze rozumiem krótkie, zazwyczaj na niespełna stronę wprowadzenie — kilka słów o autorze, coś o inspiracji do danego tekstu... Ale dostajemy również wstęp, a zaraz po nim sympozjum na temat fantastyki w 1993. W dalszej części, powplatane między opowiadania: wspominki o pisarzach, którzy zmarli w owym roku, wiersze laureatów nagrody Rhyslinga i omówienie filmów fantastycznych. Momentami miałam wrażenie, że jak to w Ameryce — każdy, kto tylko robił coś związanego z branżą, starał się wcisnąć do publikacji.

Człowiek, który wiosłował dla Krzysztofa Kolumba Harlana Ellisona
Flirt z tematem boskości. Tekst nieco chaotyczny, lecz na ogół sympatyczny. Chociaż istota wszechwiedząca chyba powinna lepiej wiedzieć, co robi i dlaczego.

Groby Joego Haldemana
Kolejne opowiadanie mierzące się z tematem wojny w Wietnamie. Fantastyki właściwie tu nie ma, może raptem powiew realizmu magicznego. Ale bohater wykonuje nietypowy zawód.

Świąteczna noc Kim Robinson
Fragment powieści, "Czerwonego Marsa". Niby wątki przymknięte, jednak widać, że to kawałek większej całości, trudno powiedzieć cokolwiek o fabule. Oczywiście, rzecz dotyczy kolonizowania Marsa. Najbardziej zaciekawiło mnie to, że Arabowie zostali przedstawieni jako grupa niechętnie się asymilująca, ale raczej przyjaźnie nastawiona.

Alfred Lisy Goldstein
Bardzo osobiste, intymne wręcz opowiadanie o stosunkach wewnątrz rodziny. Powiedzmy, że realizm magiczny.

Georgia on my mind Charlesa Sheffielda
Ten tekst spodobał mi się najbardziej ze wszystkich, bo można się z niego czegoś ciekawego dowiedzieć. Opowiada o komputerach. Od maszyny liczącej Babbage'a do kalkulatorów chyba mniej więcej współczesnych autorowi. Przypadł mi do gustu mocny motyw zagadki. Z pewnych względów kojarzy się z historiami Pilipiuka.

Śmierć na Nilu Connie Willis
A tutaj podobały mi się głównie nawiązania do twórczości Christie. Reszta — jak na mój gust — zanadto mętna, za dużo niedomówień, nic konkretnego właściwie nie wiadomo.

Anglia wyszła w morze Terry'ego Bissona
Bardzo ciekawy pomysł, ale gorzej z wykonaniem — wyszło nieco przewidywalnie, więc bez uniesień literackich. Tylko nie mogę zrozumieć, dlaczego krajem rządzi król Karol — w dynastii Windsorów jeszcze nie było władcy o takim imieniu.

Dwa ostatnie teksty są, według mnie, tak amerykańskie, że nie powinno się ich wypuszczać na zewnątrz. Licencja Johna Kessela mówi o baseballu. Gracze nietuzinkowi, ale opisy gry (czyli większość tekstu) pozostają dla mnie czarną magią. Tej nocy pochowaliśmy psa szos Jacka Cady'ego dla odmiany jest o samochodach i jeżdżeniu w tę i we w tę po ogromnych przestrzeniach USA. Początkowo nawet myślałam, że tytułowy pies to samochód (dlaczego nie, skoro buldożer nosi imię "Kot"?), ale nie. Tajemniczy kierowca.

16 komentarzy:

  1. Finklo droga, czegoś tu nie rozumiem. "Nie rozpoznałam żadnego z nazwisk twórców"? To znaczy - Ellisona, Haldemana i Willis też nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobrze rozumiesz -- też nie. Ale skoro tacy znani, to może sobie wyguglam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuu, widzę poważne braki w klasyce. Ellison - kilka bardzo znanych skrobnął ("Nie mam ust, a muszę krzyczeć", "Chłopiec i jego pies"), Haldeman - oczywiście "Wieczna wojna", Willis - "Nawet królowa" (jak dla mnie genialne opko o feminiżmie), "List od Clearysów", oraz kilka o podróżach w czasie z fajnym klimatem. Tylko znając Twoje podejście ostrzegam - to jest klasyka! Oni byli pierwsi, a potem to przemielono w tysiącach wariantów. A i styl czasem archaiczny. I dzięki temu są takie fajne ;)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdziłam wczoraj. U Haldemana już tytuły mnie zniechęcają -- wojna wojnę pogania, a ja nie przepadam za żołnierzami i armijnym punktem widzenia. Ale jeśli spotkam pozostałych, to się zainteresuję.

      Usuń
  4. Haldeman też dobry. Walki sporo, ale dość wiarygodna fizyka (jak na SF), tematy dylatacji czasu itd. A wisienką na torcie jest ewolucja społeczeństwa. Finklo, przekartkuj choćby i pomiń strony opisów batalistycznych. Albo zapoznaj się z komiksem (bo chyba jest). Naprawdę warto! Innych jego dzieł właściwie nie znam (albo nie pamiętam).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobrze, jak wpadnie mi w ręce, to przekartkuję. Ale sama dylatacja czasu nie zrobi tekstu. Ewolucja społeczeństwa prędzej.

      Usuń
  5. Karol, syn Elżbiety (zgaduję, nie czytałem)? Żyje taki i ciągle czeka na tron. Kim Robinson to chyba mężczyzna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie pamiętam, o co mi chodziło z Karolem, więc nie będę ciągnąć tematu.
      Nie wypowiadałam się co do płci osoby o nazwisku Robinson. ;-)

      Usuń
    2. Odmieniłaś imię,owszem niejednoznaczne, jakby chodziło o kobietę. :)

      Usuń
    3. Nie widzę, gdzie odmieniłam. Nieważne. W ogóle te amerykańskie skrótowe imiona potrafią zmylić. Chociaż... u Christie któryś kryminał wykorzystał fakt, że nikt nie wiedział, czy Pat oznacza Patrycję, czy Patryka.

      Usuń
    4. Potrafią:)

      Usuń
    5. Btw jest już taki władca.

      Usuń
    6. Czyli fantastyka po raz kolejny okazała się niezłą prognozą. ;-)

      Usuń
    7. Bliskiego zasięgu pewnie była (fantastyka, prognoza w sumie też). :)

      Usuń
    8. No, ponad ćwierć wieku od wydania książki. To już jakieś osiągnięcie. ;-)

      Usuń