czwartek, 13 kwietnia 2017

"Zapomniany świat Sumerów" — początki wielu rzeczy

Tytuł:           Zapomniany świat Sumerów     
Autor:           Marian Bielicki              
Wydawnictwo:     Państwowy Instytut Wydawniczy
Rok 1. wydania:  1966                         

Jak twierdzi Autor w przedmowie, książka narodziła się z pasji. Bielicki nie zajmował się tą tematyką zawodowo — studiował filologię polską, potem pisał powieści dla dzieci i młodzieży oraz SF. Ale dobrze, że się jednak zdecydował na załatanie dziur w ofercie książkowej — podobno dość długo "Zapomniany świat Sumerów" stanowił jedyną polskojęzyczną pozycję poświęconą tej kulturze.

Zaczyna się dość nudno — streszczeniem historii wykopalisk; która wyprawa gdzie i kiedy kopała, jakie napotkała problemy... Później dostajemy dość zwięzły opis historii Sumeru. Trzecia część opowiada o wierzeniach i literaturze (z licznymi cytatami), kolejna — o życiu codziennym Sumerów. Ostatnia koncentruje się na prawie i podsumowaniach procesów sądowych. O dziwo, ustawodawstwo wcale nie przypomina Kodeksu Hammurabiego ze słynną zasadą "oko za oko".

Laik może się sporo dowiedzieć z tej książki. Dla mnie, na przykład, pewne zaskoczenie stanowiła wielość motywów wspólnych dla sumeryjskiej kultury i Biblii. No i uświadamianie sobie, jak wiele zawdzięczamy ludowi znad Tygrysu i Eufratu, również należało do ciekawych doświadczeń. Bo nie tylko kalendarz, podstawy matematyki, astronomii, biurokrację... Wiadomo jednak, że nasza wiedza o tej cywilizacji wciąż pozostaje równie niekompletna jak gliniana tabliczka przechowywana przez millenia w niesprzyjających warunkach...

Książkę ilustruje kilkadziesiąt fotografii przedstawiających różnorodne artefakty zachowane do naszych czasów. Niekiedy te rzeczy są po prostu piękne i wcale nie wyglądają topornie. Wprost przeciwnie, musiały wyjść spod rąk utalentowanych rzemieślników. Na końcu mapka Mezopotamii z głównymi miastami.

Nie mam zastrzeżeń do języka. Odrobinę archaiczny, ale w końcu już ponad pół wieku minęło od powstania książki. Bardzo przystępny, bez nadużywania specjalistycznych terminów, ale i bez stronienia od nich. W końcu Sumerowie nie używali kilogramów ani metrów...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz