niedziela, 21 maja 2017

"Sprawa sztucznego oka" — stary kryminał

Tytuł:           Sprawa sztucznego oka          
Tytuł oryginału: The Case of the Counterfeit Eye
Autor:           Erle Stanley Gardner           
Wydawnictwo:     Wydawnictwo Dolnośląskie       
Rok 1. wydania:  1935                           

Jedna z kilkudziesięciu powieści o adwokacie Perrym Masonie. Krótka, szybko się czyta. Zaczyna się od kilku odrębnych wątków, które wkrótce splatają się w coraz ciaśniejszy wzór.

Interesująca fabuła, obfitująca w zaskakujące wydarzenia. Trup ściele się może niezbyt gęsto, ale na pewno zwłok nie brakuje, chociaż nie potykamy się o nie już na wstępie. Powiedziałabym, że nawiązanie akcji dość nietypowe, bo przestępstwo dopiero ma zostać popełnione, najpierw poznajemy czyjeś obawy.

Postacie zróżnicowane, zazwyczaj niejednoznaczne moralnie, co czyni je ciekawszymi. Nieco zaskakuje mnie, że ludzie płacą adwokatowi, a potem go okłamują, utrudniając robotę. No cóż, na pewno wielu rzeczy nie wiem. Bardzo skąpa wiedza bohaterów na temat kryminologii — ale przed drugą wojną niektóre kwestie mogły jeszcze nie przedostać się ogólnej świadomości. Te braki skutkują czasami naiwnymi zachowaniami.

Inny znak czasów to rozczulająco niskie ceny — w USA można przeżyć za kilkadziesiąt dolarów miesięcznie, a napiwek w wysokości pięćdziesięciu centów to już wyjątkowe szaleństwo. Ech... I defraudacje wydają się dziecinnie łatwe.

Dowiedziałam się sporo o sztucznych oczach. Ciekawe tylko, ile w tym prawdy. Brzmiało logicznie...

Nie zauważyłam (albo nie zapamiętałam) usterek językowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz