wtorek, 4 lipca 2017

"Rodzina Borgiów" — czyżby mafia?

Tytuł:           Rodzina Borgiów
Tytuł oryginału: The Family     
Autor:           Mario Puzo     
Wydawnictwo:     Albatros       
Rok 1. wydania:  2001           

Ostatnia książka Autora, po Jego śmierci ukończona przez żonę (?). Dla odmiany — nie o mafii. Powieść historyczna, przedstawiająca początki renesansu we Włoszech. Chociaż, jakby się dobrze zastanowić... Opisywana rodzinka z całą pewnością jest mocno patologiczna.

Rodrigo Borgia, znany również jako papież Aleksander VI, rządzi swoją rodziną (a dzieci miał sporo) twardą ręką, upapraną po łokieć we krwi. Realizuje własne plany bez pytania innych o zdanie. A talent do wydobywania z ludzi tego, co w nich najcenniejsze, ma znacznie słabszy niż Don Corleone.

Książkowa córka Rodriga odbiega od popularnego wizerunku — podobno historia (za sprawą ówczesnych jej twórców) mocno skrzywdziła Lukrecję — zachowuje się raczej przyzwoicie (acz kazirodztwo zostało). Za to jej bracia nie należą do ludzi, z którymi chciałoby się zaprzyjaźnić. Każdy z innego powodu. Ale zapewnia to barwnych bohaterów.

Oprócz papieskich dzieci (raczej nieszczęśliwych pomimo luksusów i bogactwa) po kartach przewija się mnóstwo znanych postaci: Leonardo da Vinci, Michelangelo Buonarroti, Nicolo Machiavelli, Girolamo Savonarola i sporo pomniejszych. Z jednej strony pokazuje to, że wczesny włoski renesans musiał być niezwykle ciekawym okresem. Z drugiej — czasami miałam wrażenie, że ta czy inna postać została na siłę wciśnięta do fabuły, aby pokazać, że Borgiowie znali również tego celebrytę.

Być może wynika to z gorsetu historyczności zdarzeń i bohaterów, może z faktu, że kto inny robił ostatni szlif powieści, ale nie czyta się jej z takim zainteresowaniem jak "mafijnych" książek Puzo. Nie mówię, że jest nudno, ale brakuje "tego czegoś" zmuszającego do odwracania kolejnych kartek.

Językowo nieźle, błędów nie zauważyłam, ale miejscami raziły mnie anachronizmy — "średniowiecze", "renesans" (jakoś nie wydaje mi się, że na styku epok już używano tych słów), "kilometry"...

8 komentarzy:

  1. Hm, nazwać Leonarda, Michała Anioła czy Machiavellego celebrytami... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy dla nas nie nimi nie są? I mam wrażenie, że Leonardo i Michał Anioł zostali wciśnięci do książki, jak wciska ich do rozmowy współczesny człowiek, który chce się pochwalić znajomościami. Ot, Cezar kupuje posążek Buonarrotiego, da Vinci doradza mu, jak zdobyć jedną fortecę, a potem znika. Machiavelli przynajmniej dostał jakąś rólkę do odegrania, a nie epizodzik.

      Usuń
  2. Termin średniowiecze pojawił się własnie w czasach Borgiów (w 1469 r.). Termin renesans po raz pierwszy został użyty przez Vasariego w książce wydanej w 1550 r.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OK, to odszczekuję i zwracam honor. Szybciutko się uwinęli z nazwami. Ja nie mam pojęcia, jak mówić na poprzednią epokę. Modernizm? Sztuka współczesna i tyle...

      Usuń
    2. Ale epoki w czym - dziejach politycznych, gospodarczych, literaturze, sztuce? Jeśli chodzi o sztukę i literaturę, to od XIX w. współistnieje tyle nurtów, że trudno to jakąś jedną nazwą określić. Przykładowo, współczesna modernizmowi (przynajmniej przez jakiś czas) była secesja. Nie podejmuję się ustalić, który z tych stylów był ważniejszy i powinien dać nazwę "epoce".

      Usuń
    3. Może dlatego taka zdezorientowana jestem. Głównie literatura i sztuka.

      Usuń
    4. Jak studiowałem historię sztuki, to epokami przerabialiśmy do końca XVIII w., a potem były przedmioty zatytułowane po prostu: "Sztuka XIX wieku" i "Sztuka XX wieku" :D

      Usuń
    5. Sprytne rozwiązanie, tylko bardzo ostre przejścia między epokami. A jeśli ktoś zaczął malować obraz w XX, a skończył w XXI, to co? ;-)

      Usuń