piątek, 2 lutego 2018

"Pierwsze, drugie..." — zbrodnia z rymowanką

Tytuł:           Pierwsze, drugie... zapnij mi obuwie
Tytuł oryginału: One, Two, Buckle my Shoe            
Autor:           Agatha Christie                     
Wydawnictwo:     Phantom Press                       
Rok 1. wydania:  1941                                

Tym razem zagadkową zbrodnię rozwiązuje Herkules Poirot, nie panna Marple. Spośród innych powieści Autorki, ta wyróżnia się wykorzystaniem dziecięcej rymowanki. Jej początek znajduje się nawet w tytule, a każdy rozdział dostał swoje dwie linijki. Nie ma jednak większego znaczenia dla akcji. Ot, w pierwszym rozdziale detektyw zauważa damę, której odpadła klamerka od bucika i tak dalej. Ale pewnie Christie musiała się nieco nagimnastykować, żeby spleść tak długi wierszyk z fabułą.

Przetłumaczona rymowanka nie brzmi naturalnie — dzieci raczej nie używają słowa "obuwie", rym też naciągany. Podejrzewam jednak, że to musiało być trudne zadanie — nie dosyć, że trzeba utrzymać rym i rytm wierszyka, to jeszcze zachować ten element z angielskiego odpowiednika, który pojawia się w danym rozdziale. Sprawę komplikuje fakt, że już mamy własne wyliczanki ułatwiające zapamiętanie liczb. I one sprawdzają się w tej roli znacznie lepiej.

Stali bohaterowie nie zaskakują — Poirot ma zawsze rację, a inspektor Japp bardzo chce udowodnić, że to jego teoria jest słuszna. Trudno orzec, który z nich jest bardziej zadufany w sobie, ale Belg przynajmniej ma jakieś podstawy.

Stosunkowo interesujące jest polityczne tło powieści — Poirot od czasu do czasu musi porozmawiać z jakimś młodym buntownikiem o sympatiach lewicowych. Rewolucjoniści raczej nie wywierają na nim korzystnego wrażenia. Ciekawe, ile w tym przekonań Autorki, ile poglądów rozpowszechnionych w Anglii na początku lat czterdziestych.

Zabawnie wypada różnica w stosunku do świata znanego detektywa przed wizytą u dentysty (kiedy to każdy napotkany człowiek wygląda na mordercę) i po (wszystko staje się piękniejsze, ludzie milsi).

Nie pamiętam poważniejszych językowych wpadek. Tylko te rymowane tytuły rozdziałów sztucznie wyglądają. Ale czasami nie można mieć wszystkiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz