Tytuł: Piąty święty żywioł
Tytuł oryginału: The Fifth Sacred Thing
Autor: Starhawk
Autor: Starhawk
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok 1. wydania: 1993
Bardzo naiwny podział na dobrych i złych. Tak na poziomie bajki dla dzieci, żeby nawet trzylatek miał pewność, kto powinien wygrać. To może powodować, że osoby w wieku ponadprzedszkolnym będą z góry wiedziały, kto musi zwyciężyć, kto musi uciec z więzienia, kto musi przeżyć ciężką chorobę... No, konstrukcja książki nie pozostawia wątpliwości w wielu kwestiach, a brak zaskoczenia odbiera część przyjemności czytania.
Ci dobrzy są mądrzy, proekologiczni, przyjaźnią się z całym światem (wykorzenili rasizm, szowinizm i jeszcze kilka problemów), nie znają ubóstwa, głodu ani wojen religijnych, władają magią, pomagają im duchy przodków... Czasami ich największym problemem jest to, że przyjaciel się przepracowuje. Ci źli są głupi, wierzą tylko w postęp technologiczny i jedną religię, którą próbują narzucić wszystkim, chociaż nawet elity nie przestrzegają nakazów. Wsadzają ludzi do więzień i hodują ich dla określonych cech jak rasy zwierząt, rabunkowo zużywają zasoby naturalne, mają ogromne nierówności majątkowe, więc większość przymiera głodem i nie ma wody do picia, boją się wszystkiego, co odmienne...
Mam wrażenie, że Autorka przegięła podczas rozdawania wad i zalet obydwu stronom konfliktu. Teoretycznie ci źli napadają na tych dobrych, ale... Dobrzy mają po swojej stronie mądrość, magię i duchy. A ci biedni źli tylko strzelby. Aż mi się ich robiło żal. Kto chciałby oglądać walkę, w której szanse ustawiono tak nie fair?
Przeszkadzał mi również wszechobecny seks. Ci dobrzy bzykają się przy każdym pretekście i w rozmaitych konfiguracjach. Jak małpki bonobo. Przeważnie są biseksualni, więc nic ich nie ogranicza. W książce są opisy seksu hetero, dwóch mężczyzn, dwóch kobiet, niewielkich, kilkuosobowych orgietek, a nawet trutnia i królowej pszczół. No, ile można w kółko o tym samym?! W końcu zaczęłam tylko prześlizgiwać się po tych opisach wzrokiem.
To sprawiło, że cała grupa straciła wiarygodność w moich oczach. Wierzę, że można pozbyć się rasizmu, że można szanować różne religie. Ale nie w taki promiskuityzm! Nie wierzę, że mężczyzna z radością zaryzykuje, że będzie wychowywał nie swoje dzieci, że kobieta spokojnie zgodzi się, aby mąż spędzał niektóre wieczory u sąsiadki, aby ułożyć do snu dzieci, które ma z nią. Że obydwoje nie będą mieć nic przeciwko ewentualnym chorobom wenerycznym, że nie będą czuć zwyczajnej zazdrości o swojego partnera. Seks wiąże się z prokreacją i chorobami, a ludzie nie są aniołami, i głupio o tym zapominać, wymyślając zwyczaje rozpowszechnione wśród bohaterów.
Nie przemawia do mnie także błogostan ekonomiczny panujący w komunie dobrych bohaterów. Spędziłam kawałek życia w socjalizmie i wiem, że nie działa zgodnie z teorią. Z teorią marksistów, znaczy, ekonomiczne całkiem nieźle wyjaśniają ciągłe niedobory.
W skrócie: zestawienie dystopii i utopii jednorożców, ale nie dla dzieci. Owszem, książka porusza ważne tematy, ale proponowane odpowiedzi są zbyt naiwne, żebym mogła w nie uwierzyć. Mogło być ciekawie, wyszła agitka.
Pod względem językowym tak sobie. Sporo literówek, powtórzenia, czasami brakuje pytajnika, podmioty nagminnie uciekają... Ktoś chyba zapomniał o ostatniej korekcie.
Ooooo, ciekawe! LGBTraj kontra Katopiekło? I taka propaganda już w '93? Powoli wcielamy te idee w życie, zdaje się...
OdpowiedzUsuńNie tylko LGBT -- także pokojowe współistnienie wszystkich religii, postrzeganie kolorów skóry głównie w kontekście uważania na słońce, feminizm, ekologia, wykorzystywanie magii do leczenia, komunikowania i Bóg wie czego jeszcze... Takie jednorożce plus dużo bzykania. Słodkie jak koncentrat syropu.
Usuń