środa, 1 stycznia 2020

"Dobrego złodzieja..." — irytujący bohater

Tytuł:           Dobrego złodzieja przewodnik po Paryżu
Tytuł oryginału: The Good Thief's Guide to Paris       
Autor:           Chris Ewan                            
Wydawnictwo:     Amber                                 
Rok 1. wydania:  2008                                  

Kryminał, w pewnym sensie dalszy ciąg "Dobrego złodzieja przewodnika po Amsterdamie". Ale spokojnie można czytać, nie znając pierwszego tomu. Też tak zrobiłam.

Od samego początku protagonista — pisarz kryminałów i włamywacz w jednym mi podpadł. Biadolił nad sobą i biadolił. Że nie powinien zgadzać się na tę akcję, że tym bardziej nie powinien robić tego po pijaku... No cóż, skoro nie powinien, to dlaczego się zgodził? Nikt mu ręki nie wykręcał. Na artretyzm też narzekał. Może to znak, że najwyższy czas na złodziejską emeryturę? W każdym razie — włamywacz po pijaku wrąbał się w kłopoty. Dlaczego niby powinnam mu współczuć?

Do tego irytował mnie dziwnymi decyzjami. Proponowana robota śmierdzi mu pod niebiosa, więc komu zwierzy się ze swoich wątpliwości? Paserowi, który mu tę pracę naraił? Ależ nie, zadzwoni do swojej agentki literackiej i to jej ze szczegółami opowie, jakie widzi problemy z włamaniem. A potem i tak nie posłucha, chociaż kobieta mu dobrze radzi. Coś mi to pachnie wciskaniem na siłę wątku romansowego do kryminału.

Sama fabuła nawet niezła. Skomplikowana, mnóstwo fałszywych tropów. Może nawet aż za dużo tych zmian podejrzanego — kilka godzin po zakończeniu nie pamiętam, na kim ostatecznie stanęło. Ale tu narzekać nie będę. Gdybym tylko potrafiła zaangażować się emocjonalnie w perypetie bohatera, czytałabym z zainteresowaniem.

Wiele postaci — w końcu potrzeba ludzi, na których można rzucić podejrzenia. Uczciwych więc jak na lekarstwo. Aż można dojść do wniosku, że Paryż to jedna wielka szajka...

Pod względem językowym jak na to wydawnictwo — jest nadspodziewanie dobrze. Co nie oznacza, że idealnie. Trafiają się jakieś literówki czy inne usterki, ale dość rzadko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz